Angrybirdz
Wieść życie jak hipis
Nie jakiś angrybirdz
Ciekawe jak Ty byś
Se poradził żyjąc spoko żyjąc dobrze w chuj
Żadne kłótnie kurwa ja się nie kurwie kłótnią
Wmaluję uśmiech w usta aż zrobiłem dziurkę w płótnie
Chuj w nią
Przeklinam nerwy żuchwą paplam bluzg bluzg bluzgam
Mój spokój wybuchnął tak jak wulk wulk wulkan
A oni niech sobie myślą że go uśpią
Kjerwa chyba myślą że to jakiś tam terrierek
Swoją postawę uznaję za rezolutną
Zwłaszcza kiedy smażę sobie jointa i stukam w bębenek
Więc robię imprę huczną medytuje i mruczę
Z takich jak Ty była zwała dziś nazwałbym to współczuciem
Gadanie o twym bucie lucie fiucie
Ja chcę o nucie nucie nucie i raz na jakiś czas o nucie
Pacyfiści wagi koguciej ładują się w rondel
Każdy ciągle skręca to z kolei nazywam rondem
Chcesz w kółko smuceń Weź poćwierkaj to jest dobre
Każdego już skręca cóż mogę polecić na odtrucie
Po pierwsze nienawiść wyzeruj ziomku ziomko
Świat jest pełen idiotów ale nienawiść do nich Po chuj nam to
Chyba se to wydziabię miłość pokój dobro
Jak nie kumasz uciekaj na chatę jeszcze weź go pokłuj kolko
Chyba mnie lubi karma
Nie musi mnie lubić cartman
Jak chcesz burzyć narka
Mam to w smarkach widzisz
Nie pomoże barman może czanga
Gbury wypierdalka wolę banglać jak hipis
Wieść życie jak hipis
Nie jakiś angrybirdz
Ciekawe jak Ty byś
Se poradził żyjąc spoko żyjąc dobrze w chuj
W mieście się nie mieszczę chodźmy w las po tlen
Żony tyją smogi trują fony mulą w pecet wątpię
Brzuch boli od żelek mam nad nim modny sweterek
W jeziorze kąpiele miłe świnie i skoki na bombę
Fuck legiony modelek Gram se swoją piosenkę
Ptactw śpiewy zdobią brzmienie jak przeżyję bez tych reklam
Przybywa kamerek rejestrują bieg po nie wiem
Markę większą felę większy ekran
Głupota jest gęsta mam dla niej gęstszą melę
Ale spójrz bo także piękna tworzy to dla mnie dla Ciebie
Szukałem miejsca by postawić tipi
I wieść życie barwne jak pippi aż dostałem zakwasów skrzydełek
Tam płacą za machanie chujem w brudnych cipach
My tu mamy sexy drzewka my tu mamy tłuste free hugs
Kiedyś skumają że imprezka to jest chuj nie biba
Ja biorę lekturkę czytam co mnie jakiś buc & diva
Nie pierdol o kredytach Wystarczy rower klita
Pojedź w tripa pora pooddychać dżuntem
Mam kwiaty w donicach w cycach i na koszulce
Ciekawe jak Ty tam byś poradził se bez powodów do wkurwień
Czasu nie kupię a więc go łupię
Palę naturę tym go wydłużę
Multiplikuję każde odczucie
Maszki za duże naszki za duże
Wrzucę na dupę no bo nie lubię
Gdy mnie krępuję odzież i ludzie
Dom i komputer ej muszę uciec
I izoluję się i luzuję potem to ilustruję
I faszeruję Cię a Ty loop'ujesz
Nie galopuję ja maszeruję
Jak mam kierunek lub kontempluję
Jak potrzebuję chłonę naturę
Szamię szamunek wolny od gówien
Rząd nas testuje ja protestuję
Sumienie asystuje spokój asekuruje
Ego ewoluuje dusza reinkarnuje
Miasto mnie truje jak tu bytuję
Jak źle się czuję to się kuruję
Czasy są creepy mam tripy w bani
Też chcę mieć tipi jak hipis Adi
Tylko na plaży tam spliffy smażyć
Hodować kwiaty jak dzieci kwiaty
I ipy warzyć jak piwowarzy
I będę happy a nie obcować z angry birds'ami
Ej wystarczą mewy
Chyba mnie lubi karma
Nie musi mnie lubić cartman
Jak chcesz burzyć narka
Mam to w smarkach widzisz
Nie pomoże barman może czanga
Gbury wypierdalka wolę banglać jak hipis
Wieść życie jak hipis
Nie jakiś angrybirdz
Ciekawe jak Ty byś
Se poradził żyjąc spoko żyjąc dobrze w chuj