Empire
Myślisz że kim to nie jesteś i jakie to nie masz podbicia
Że palisz jak Wiz Khalifa że odbierasz fabryka
Mam jamajkę nie ruszając się z Podhalańskiej
Imperial eNTe dlaczego tak dlaczego nie
Jak zdarzy mi się krzywda to cały blok bez wątpienia będzie o tym wiedział
Z góry na parter zalega cisza gdyby zaszła taka potrzeba
Lukaj z kim jesz
Lukaj z kim palisz
Lukaj z kim pijesz
Patrz na ludzi bo nie spodziewasz się kiedy godzina próby wybije
Wychowałem się w bloku
Z paroma typami u boku
Tam gdzieś pomiędzy placem a ławką dalej leży sobie mój horkruks
Pośród pozbawionych nosów
Bez przerwy świat pełen pokus
Grozi i burzy nasz spokój
Chce wreszczie poczuć ten pokój
I nie stracić głowy jak Dooku
Cudowny dzieciak wyrósł jak inni na twardej nawierzchni
Trochę więcej oleju w głowie właśnie to separuje mnie od reszty
Nie oceniam choć oceniają po prostu cisne codziennie puszer
Nie zaakceptowałem położenia jakie na starcie przylgnęło ja mogę nie muszę
Twoi ulubieni raperzy w kółko nawijają że nie boją się spojrzeć prawdzie w oczy
Dlaczego spuszczają wzrok za każdym razem jak koło nich Angie przechodzi
Gdybym mieszkał w większym mieście pewnie miałbym loty jak Ahonen
Ogarnę w końcu mix master kawałki rozkurwią każdemu kaszkiet wiesz że to zrobie
Jak buty lacoste jak paski to Gucci
Jak torby to Lui jak psy to do budy
Tak osiedle krzyczy a najgłośniejsi najczęściej się prują
Miasto nie jest moją własnością ale nie wpraszaj się ze swoją brudną dupą
Jak zdarzy mi się krzywda to cały blok bez wątpienia będzie o tym wiedział
Z góry na parter zalega cisza gdyby zaszła taka potrzeba
Lukaj z kim jesz
Lukaj z kim palisz
Lukaj z kim pijesz
Patrz na ludzi bo nie spodziewasz się kiedy godzina próby wybije
Do dobrych ludzi mówie Mordo
Pultasz się to jesteś kondon
Twardziele pękają jak ponton
Przekrętasy potrafią nakręcić Horror
Kolejny numer przewałkowany nie to całkiem nowy temat
Trzeba wyjaśnić porządnie pare kwestii a najlepiej uderzać z podziemia (Ema Mati Siema)
Zaczynałem od zera uparcie toczyłem ten kamień choć trzymałem go w garści
Co wychodzi z ust trafia tam gdzie powinno nie chcę drugi raz wszystko stracić
Ale nie myślisz chyba że się lękam zupełnie odwrotnie niż w twoim przypadku
Zawsze znajdziesz jakąś wymówkę mijasz mnie na klatce przed ławką w parku
Gratuluje zdałeś doskonale test twoje fagasy mogą być z Ciebie dumne
Tylko że to był test na największą rozjebunde
Pod blokiem przewijały się setki osób pozostała garstka
Cząstka ogarnęła głowę a ja zostałem niezależnie od powszechnego kłamstwa
Będą chcieli namieszać już nie na chodniku ale pośród podobnych lamusów
Mam im coś udowadniać nikt nie ma na to wpływu nikt nie chce brudzić obrusów
Siędzę na dachu bloku i widzę odchodzi zły przychodzi gorszy
Najlepiej rozwiązuje się dylematy po cichu i przeważnie w nocy