Z nadzieją, że nie ma nieistnienia
Jak myślisz czy tam za ostatnią już ciszą
Tam skąd się listów nie pisze
Nasze czułe dusze dwie znowu rozpoznają się
I czy spotkają się
Czy dusze znają mowę dotyku
Czy wymieniają spojrzenia
Czy mijają się w milczeniu
Czy w nieznanym nam języku rozumieją się
Szczęśliwi w niewiedzy znajdą pocieszenie
Jak dobrze mi z nadzieją że nie ma nieistnienia
Czy dusze są tu obok nas jak powietrze
Czy są odległe jak gwiazdy
Czy unoszą się na wietrze
Albo cicho wiją gniazda z przedwieczornej mgły
Szczęśliwi w niewiedzy znajdą pocieszenie
Jak dobrze mi z nadzieją że nie ma nieistnienia
Czy myślisz że tam niskie lipcowe słońce
Da swego ciepła nam więcej
I czy dusze nasze na rozgadanej wonnej łące będą mogły trzymać się za ręce
Będą mogły trzymać się za ręce
Będą mogły