Pomroczność
I co ja mam zrobić z tobą
Gdy nagle wróciłeś pod drzwi
Z oczami jak biedne bobo
Jak spaniel bo wilk zgubił kły
Wycieczka niedługa od romansu na dno
Wariata nie strugaj bo wióry posprząta kto
Tej małej co cię ukradła
Już inny żonaty się śni
Więc jako promocja nagła
Walizka i w bonusie ty
Już było jej ciasno choć mieszkałeś dwa dni
Masz pomroczność jasną co że nikt tylko ja
Więc gdzie miałam głowę gdzie zgubiłam swój łeb
W krąg chłopaki zdrowe a zachwycił ten kiep
I gdzie miałam oczy gdzie zgubiłam swój wzrok
Gdyś się napatoczył i gdyś polazł na bok
O co za chłop
Zabieraj stąd swe klamoty!
Że co czy kolację ci dam
Dla ciebie mam tylko trotyl
Nakarmić czy grzecznie zjesz sam
Malejesz po trochu trudno powiem ci w twarz
Jedynie samochód tylko to duże masz
Więc gdzie miałam głowę gdzie zgubiłam swój łeb
W krąg chłopaki zdrowe a zachwycił ten kiep
I gdzie miałam oczy gdzie zgubiłam swój wzrok
Gdyś się napatoczył i gdyś polazł na bok
O co za chłop