Głos
Budzę się w japie kapeć szumi w uszach
Ledwo żyję myślę sobie że nie jestem głupi rzucam
Jednym okiem na tabletkę drugim na butelkę czystej zez
A głos w głowie mówi „czym się strułeś tym się lecz"
To był ciężki tydzień i w końcu w powietrzu wyczuwam tu fajny weekend
Z reguły tak to idzie że browar na wierzchu w słońcu w zieleni z kocykiem
Myślę se pójdę na spacer albo na basen rowerem pojeżdżę na łące pod lasem
A wstałem z kacem głos mówi mi „skręć coś paniczu i puśćmy se ekstraklasę"
Nie palę jointów prawie dwa lata kiedyś to paliłem tyle że od małolata
Leciała mi na to cała wypłata mega zamulało to nie pozwalało bakać
Pomimo tyli dni to słyszę ciągle
„Weź sobie zapal oglądniesz film napiszesz zwrotkę"
Sam pewnie też tak czasem masz (pewnie masz)
Że kiedy już podejmujesz decyzję to w głowie coś głos podpowiada
Niby najlepszy wybór znasz (niby tak)
A jak na jednym ramieniu siedzi ci diabeł to na drugim jebany szatan
Sam pewnie też tak czasem masz (pewnie masz)
Że kiedy już podejmujesz decyzję to w głowie coś głos podpowiada
Niby najlepszy wybór znasz (niby tak)
A jak na jednym ramieniu siedzi ci diabeł to na drugim jebany szatan
Widzę newsa że to talent jeden z asów nowej szkoły
I nie rusza mnie to wcale nie mam czasu na głupoty
Zresztą sam się grzebię z płytą skrobać wolę zwrotkę
A głos w głowie mówi „zobacz może dobre"
Dziś nic się nie klei to nie mój dzień i ewidentnie nie wygrywam życia
Nim praca mnie zmieli i odsunie w cień czekają mnie jeszcze niemiłe przeżycia
Myślę se kurwa to nie mój świat jeszcze słowo i tym jebnę od tak
A głos mi tu mówi „masz przecież rap pierdolnij wszystkim i zagraj vabank"
Przychodzi weekend to pora na flachę będzie tu pite ziom zwołał watahę
Bo przepite ryje są pod jednym dachem i każdy na kaca to wykłada lachę
Wszyscy są prawie ślepi gdy flakon otworzę to ma z tym problem
Głos mówi „może dzisiaj nie pij" a może ty zamknij mordę
Sam pewnie też tak czasem masz (pewnie masz)
Że kiedy już podejmujesz decyzję to w głowie coś głos podpowiada
Niby najlepszy wybór znasz (niby tak)
A jak na jednym ramieniu siedzi ci diabeł to na drugim jebany szatan
Sam pewnie też tak czasem masz (pewnie masz)
Że kiedy już podejmujesz decyzję to w głowie coś głos podpowiada
Niby najlepszy wybór znasz (niby tak)
A jak na jednym ramieniu siedzi ci diabeł to na drugim jebany szatan
Siedzę nad kuponem mecze wybrane dzisiaj to będzie wygrana a jak
Myślami lecę już do ciepłych krajów w których se będę wydawał ten hajs
Same pewniaki stawka wysoka no kurwa będzie ta sałata na bank
A głos w głowie mówi „weź jeszcze dorzuć Galatasaray"
Z reguły jestem opanowany nie zepsują nastroju mi żadne bałwany
Nawet jak przemierzam te autobahny na chillu w spokoju skoncentrowany
Lecz ten koleżka tak blisko podjeżdża że widzę w lusterku jak śpi jego dupeczka
I miałem zjeżdżać ale głos mi powiedział „przyhamuj" a miała być beczka
Kiedyś tak chciał pomóc mi i przez to miałem motkę
I niby miało być git trafiłem na idiotkę
Bo nagle zrobił się syf puściła pizda plotkę
Przynajmniej wpadłem na bit mam o czym pizgać zwrotkę
Sam pewnie też tak czasem masz (pewnie masz)
Że kiedy już podejmujesz decyzję to w głowie coś głos podpowiada
Niby najlepszy wybór znasz (niby tak)
A jak na jednym ramieniu siedzi ci diabeł to na drugim jebany szatan
Sam pewnie też tak czasem masz (pewnie masz)
Że kiedy już podejmujesz decyzję to w głowie coś głos podpowiada
Niby najlepszy wybór znasz (niby tak)
A jak na jednym ramieniu siedzi ci diabeł to na drugim jebany szatan