Luz [Album]
Słaby sygnał znowu mam
Czerwone światło poranne
Stanie w korkach
Tak mnie wkurza to
Sztuczne to co widzę i jem
Z tych wielu działa ostatni klucz
Kiedy wszystkim wszystko jedno
Tak mnie wkurza to
Poza, zamiast pracy, a nic poza pracą
Niechciane rady bywają złym doradcą
Głowa mi pęka, i nie wiem dokąd iść
Do siebie sama mówię
"Ewka, lepiej wrzuć na luz" luz, luz, luz
Weź oddech, a potem troszeczkę powietrza spuść
I wrzuć na luz, luz, luz, luz
Tego nie zmienię, to płynie strumieniem, więc
Wrzucam na luz
Moja płyta wyszła dzisiaj
A Ty pytasz, czy będzie druga cisza
Chciałabym mięć dystans
Lecz aż się trzęsę
Zaciskam zęby, pod nosem rzucam mięsem
I liczę do dziesięciu
To nie pomaga wciąż
Na siebie wkurzam się
Że tak mnie wkurza to
Poza, zamiast pracy, a nic poza pracą
Niechciane rady bywają złym doradcą
Głowa mi pęka, i niе wiem dokąd iść
Do siebie sama mówię
"Lеpiej dzisiaj wrzuć na luz" luz, luz, luz
Weź oddech a potem troszeczkę powietrza spuść
I wrzuć na luz, luz, luz, luz
Tego nie zmienię, to płynie strumieniem, więc
Wrzucam na luz, luz, luz, luz, luz
Tego nie zmienię, to płynie strumieniem, więc
Wrzucam na luz
Chciałabym wierzyć, że da się to przeżyć
Tym razem powstrzymam się
Chciałabym wierzyć, że da się to przeżyć
Tym razem powstrzymam się
Chciałabym wierzyć, że da się to przeżyć
Tym razem powstrzymam się
Chciałabym wierzyć, że da się to przeżyć
Tym razem powstrzymam się
Na luz
Wrzucam na luz, luz
Spoko, spoko, luz, o