Tam obok
Chciałbym trzymać oddech pod wodą
I zanurzyć się trochę głębiej
Chciałbym światem sterować tam obok
Wszystko bym wokół miał piękne
W końcu zdjąłbym jej minę znudzoną
A potem bym zdjął jej sukienkę
Wszystko na chwilę objęte ochroną
Buduję ze spokojem przestrzeń
Na mym celowniku masa punktów jest
To że mierzę tam wysoko nie oznacza pudła w cel
Świat pachnie drogim perfumem czasem rzygać mi się chce
Wszystko złoto co się świeci czas pokaże ci że nie
Przekaźniki odlatują tracąc punkty zaczepienia
Coś nie tak z aparaturą chwilę daj mi tam pogrzebać
Powrót według zatracenia
Powrót według zatracenia yeah yeah yeah
Unoszę się często w amoku a teraz unoszę się ponad tą ziemię
Bywa że jestem w szoku a bywa że w siódmym niebie
Znowu gdzieś zawieruszyły się myśli co gorsza w ciemnej strefie
Często strumień słonej wody musi ugasić pragnienie
A ty znowu wybierasz się w podróż
Przygotowany jak na świata końcu
Poza tekstury wypchane przez gońców
Informatorom wycieka już odsłuch
Chcesz to mieć czy być załóż czarną płachtę
Taki jest nasz byt no i nic nie poradzę
Wszystko jak kółko i krzyżyk
No bo w kratkę w kratkę w kratkę
Chciałbym trzymać oddech pod wodą
I zanurzyć się trochę głębiej
Chciałbym światem sterować tam obok
Wszystko bym wokół miał piękne
W końcu zdjąłbym jej minę znudzoną
A potem bym zdjął jej sukienkę
Wszystko na chwilę objęte ochroną
Buduję ze spokojem przestrzeń
Chciałbym trzymać oddech pod wodą
I zanurzyć się trochę głębiej
Chciałbym światem sterować tam obok
Wszystko bym wokół miał piękne
W końcu zdjąłbym jej minę znudzoną
A potem bym zdjął jej sukienkę
Wszystko na chwilę objęte ochroną
Buduję ze spokojem przestrzeń
Znowu mnie nękają podłe sny
Chyba będę trochę spięty dziś
Nadal czuję się jak w Candy Heath
A bym wolał tak jak Brendan w Brick
Fuck the Pin chociaż stylistycznie wiesz co jest grane
Mam wyjebane jak czarny charakter
Nie liżę ran niech się jadzą dalej
Słucham "Hard rain" i płaczę
Włączę bajkę i płaczę
Puszczą Wajdę i płaczę
Balto Korczak Demarczyk
Leci z płyty to wbijam w ten azyl
Znowu ktoś pisze że ziomek się zabił
Nie no kurwa chyba nie dam rady
O tym myślałeś jak tworzyłeś światy
Pyta głos we mnie to jak sumienie
Mówię że w sumie nie no ale poszło i muszę to znieść
Chory sen podaj tlen lecę
Robię reset ale nadal spięcie
Kopie krew się zaraz zetnie
Mówię precz sępy precz przecież
Dusi stres choć to inne pętle
Chuja wiesz co to zniechęcenie
Chcesz wzbudzić gniew tym pierdoleniem
Mi skacze brew i się pocą ręce
Znowu chcę nowych wcieleń escape
Tonę w niej spowiedź chłonie resztę
Nowy dzień obudź się świecie
Schody lęk kłody cień sekwens
Nie boli mnie nic poza sercem
A ich cash bo chcą więcej
Za to kupią resztę
Miłość ziomków spokój szczęście
Chciałbym trzymać oddech pod wodą
I zanurzyć się trochę głębiej
Chciałbym światem sterować tam obok
Wszystko bym wokół miał piękne
W końcu zdjąłbym jej minę znudzoną
A potem bym zdjął jej sukienkę
Wszystko na chwilę objęte ochroną
Buduję ze spokojem przestrzeń
Chciałbym trzymać oddech pod wodą
I zanurzyć się trochę głębiej
Chciałbym światem sterować tam obok
Wszystko bym wokół miał piękne
W końcu zdjąłbym jej minę znudzoną
A potem bym zdjął jej sukienkę
Wszystko na chwilę objęte ochroną
Buduję ze spokojem przestrzeń