Śpiew z mogiły
Leci liście z drzewa
Co wyrosło wolne
Znad mogiły śpiewa
Jakieś ptaszę polne
Nie było nie było
Polsko dobrze tobie
Wszystko się przyśniło
A twe dzieci w grobie
Popalone sioła
Rozwalone miasta
A w polu dokoła
Zawodzi niewiasta
Wszyscy poszli z domu
Wzięli z sobą kosy
Robić nie ma komu
W polu giną kłosy
Kiedy pod Warszawą
Dziatwa się zbierała
Zdało się że z sławą
Wyjdzie Polska cała
Bili zimę całą
Bili się przez lato
Lecz w jesieni za to
I dziatwy nie stało
Skończyły się boje
Ale pusta praca
Bo w zagony swoje
Nikt z braci nie wraca
Jednych ziemia gniecie
A inni w niewoli
A inni po świecie
Bez chaty i roli
Ni pomocy z nieba
Ani z ludzkiej ręki
Pusta leży gleba
Darmo kwitną wdzięki
Leci liście z drzewa
Znów leci z drzewa
O
Polska kraino
Gdyby ci rodacy
Co za ciebie giną
Wzięli się do pracy
I po garstce ziemi
Z Ojczyzny zabrali
Już by dłońmi swymi
Polskę usypali
Lecz wybić się siłą
To dla nas już dziwy
Bo zdrajców przybyło
A lud zbyt poczciwy