Puzzle
Nie widzieliśmy się już w sumie kilka dni
Trochę to pojebane bo przecież mieszkamy razem
Jeśli chodzi o łóżko to łączą nas tylko sny
Choć nie do końca nawet bo kiedy wracam to wstajesz
Czwarta nad ranem znów opuszczam lokale
W twoich myślach tam byłem na bank kręciłem balet
Flaszka i lale lód w szklankach za kasę
Którą puszczam tak lekko jak oczko do tamtych panien
Każdy żyje po swojemu według wyobrażeń
Na bank nie wytłumaczę jej że wtedy to pisałem
Szlajam się po nocach widzieli mnie krążą plotki
Łapałem się z dilerem za nowotelem po jointy
Podbił jakiś typ „ej Dioxik dawaj do fotki"
Oznaczył mnie na Insta obok stały jakieś foczki
W sumie bez znaczenia jakie słabe czy dziesiątki
Skoro rano zamiast „cześć kochanie" mówisz „kurwa odbij"
Kolejny raz chcemy poukładać puzzle
Brakuje elementów z dnia na dzień jest coraz trudniej
Spróbujemy jutro zobaczymy pojutrze
Max co możemy sobie dzisiaj dać to kłótnie
Kolejny raz chcemy poukładać puzzle
Brakuje elementów z dnia na dzień jest coraz trudniej
Spróbujemy jutro zobaczymy pojutrze
Max co możemy sobie dzisiaj dać to kłótnie
Dzwonią telefony do mnie tu 24 na h
Więc chodzę z wyciszonym bo mam dość napierdalania
Chcą pożyczyć furę kwit kabel i aparat
I najlepiej jak podrzuciłbym to teraz albo zaraz
Dzwoni jakiś gnój co go świnia wychowała
Po necie krąży mój numer bo wrzuciła jakaś pała
Dzwonię do Mosada mordo jutro gramy w Ełku
Baba napierdala w banku mi z nową ofertą
Cebul przypomina telefonem o bannerze
Z Prosto dzwonią że potrzebny podpis na papierze
Kocham moje życie tak mocno że aż nie wierzę
Że znajduję czas dla wszystkich ale nie mam go dla siebie
Nie mam go dla ciebie więc kiedy wracam do domu
Mam dość tamtego życia tak samo jak telefonu
Czuję ukojenie spokój patrzę w twoje oczy
Mówisz „masz coś do ukrycia kurwa w domu z wyciszonym"
Kolejny raz chcemy poukładać puzzle
Brakuje elementów z dnia na dzień jest coraz trudniej
Spróbujemy jutro zobaczymy pojutrze
Max co możemy sobie dzisiaj dać to kłótnie
Kolejny raz chcemy poukładać puzzle
Brakuje elementów z dnia na dzień jest coraz trudniej
Spróbujemy jutro zobaczymy pojutrze
Max co możemy sobie dzisiaj dać to kłótnie
Jedziemy przez Polskę jedziemy na koncert
Wiozę im nadzieję ułoży się będzie dobrze
Ludzie mi ufają bo znają moją historię
Widzieli jak upadam by powstać dwa razy mocniej
Po koncercie after płyty fotki przybij piątkę
Studenci leją bimber to jest kurwa mocne
W pitkę akademik melo za oknem jest jasno
Jakiś debil się mnie pyta „typie jak to jest być gwiazdą"
Kończy na rozkminach o życiu i ich przelotach
O dupie co odeszła choć mówiła mu że kocha
Mówi mi jak pisał farbą imię jej na blokach
Za czasów Grammatika ni solo tu grał Eldoka
Wpadły jakieś niunie w sumie raptem parę słów
Napisały grube melo Dioxik dawaj wpadaj znów
Ona tego nie zrozumie myśli sobie że był gnój
Mordo fajnie być raperem uwierz w to jak ósmy cud
Kolejny raz chcemy poukładać puzzle
Brakuje elementów z dnia na dzień jest coraz trudniej
Spróbujemy jutro zobaczymy pojutrze
Max co możemy sobie dzisiaj dać to kłótnie
Kolejny raz chcemy poukładać puzzle
Brakuje elementów z dnia na dzień jest coraz trudniej
Spróbujemy jutro zobaczymy pojutrze
Max co możemy sobie dzisiaj dać to kłótnie
Kolejny raz chcemy poukładać puzzle
Brakuje elementów z dnia na dzień jest coraz trudniej
Spróbujemy jutro zobaczymy pojutrze
Max co możemy sobie dzisiaj dać to kłótnie
Kolejny raz chcemy poukładać puzzle
Brakuje elementów z dnia na dzień jest coraz trudniej
Spróbujemy jutro zobaczymy pojutrze
Max co możemy sobie dzisiaj dać to kłótnie