Biegnij
tutaj nic nie jest na prawde
kluby, kesz, plany, stres
lubie kontrole jak kartel
budzik rano budzi, ej
dzisiaj nie spałem do czwartej
pieprzyć sen witaminy
wole euforie i akcje
kodeina jest jak tlen
ale ja po niej nie tańcze
siedem grzechów w jeden dzień
nie wiem co tu robicie
miga neon poker face
kto nie pyta blądzi w mgle
gruby kesz tłumi gniew
gruby kesz tłumi gniew
możesz wyjść albo wejść
biegnę w kosmos
niech szare dachy mokną
widzę w telefonie non stop
betonowych lasów chłód
Błyszczę i płynę przez miasto jak luźny foton
Nie znajdziesz tego na snapach, nie znajdziesz na insta photo
Znajdziesz mnie w piątek na dolnych młynów, znajdziesz tam (mnie) nocą
Smakuje życie, robię karierę, piszę piosenki, poznaje wolność
Obrazy przed oczami jak u Kubricka,
odpalam szluga przed klubem, kolejna bania wypita, czysta
ostatnio bawię do rana, ostatnio rzadko sypiam,
Jestem jak Neil Armstrong tylko po ciemnej stronie księżyca
biegnę w kosmos
niech szare dachy mokną
widzę w telefonie non stop
betonowych lasów chłód
odmierzam czas, chce być znowu sam
nie musze chcieć, mogę o tym marzyć
dogonisz mnie nim braknie i w żyłach krwi
dogonisz mnie, z betonu świt w nas się tli
biegnę w kosmos
niech szare dachy mokną
widzę w telefonie non stop
betonowych lasów chłód