AC/DC
Teraz jeszcze raz, eh
ACDC słyszysz?
Skurwysyny chciałyby mieć taki pierdolony flex
Za który panienki chciałyby chociaż przygodni seks
Kotku to nie jest Montclair, to Givenchy, to Balmain
Jebać drogie marki, to jest właśnie mój złodziejski swag
Jebać drogie marki do rajchu, jadę jebać je
Daleko do raju jest z osiedla, dobrze o tym wiem
Ulica, droga do piekła, pieprzony highway to hell
Ta droga nieraz do piekła zadziałała nam na nerw
Zresztą ściąga ci hamulce i rozsądek idzie prycz
Lepiej nie bierze mnie przykładu, jak chcesz życie? Ok
Bo mordeczko u mnie kocioł i coś się pierdoli w kółko
Im się wydaje, że ja i dwie dupy jebiemy w kółko
Się wydaje, że jak takie ciuchy to mam masę kasy
Kurwa kradnę i paserka, bo przejebane za dragi
I rozjebałem już fortunę, bo deal ich był opłacalny
Jak się na mnie rozjebali, to bez szamy i bez chaty
Ale skurwysyny zawsze lepiej będą wiedzieć
O ciebie będą mawiać, że to jest niebo, kiedy jesteś w piekle
Kurwa pięknie, to może tylko wygląda jak zdjęcie
Wspierdalam na insta, no bo kurwa to jest nieme
To jest nieme, to jest nieme
A ty nic o mnie nie wiesz, to jest nieme
A ty nic o mnie nie wiesz, to jest nieme
A ty nic, a ty nic, o mnie nie wiesz
Lecę bez opamiętania, droga za mną pali się
Ja za swoich skaczę w ogień, jak się sparzę to okej
Przeciągam struny jak ACDC, to highway to hell
Mogę zgodować się w piekło, tutaj wszędzie rządzi grzech
Rządzi grzech, rządzi grzech, tutaj wszędzie rządzi grzech
Rządzi grzech, rządzi grzech, tutaj wszędzie rządzi grzech
Przeciągam struny jak ACDC, to highway to hell
Mogę wejść za swoich w ogień, jak się sparzę jest okej
Jest okej, jest okej, jak się sparzę jest okej
Jest okej, jest okej, jak się sparzę jest okej
Przeciągam struny jak ACDC, to highway to hell
Mogę wejść za swoich w ogień, jak się sparzę jest okej
Zapnij pasy, takie trasy, że trasy bywają podłe
Masz życiowy zakręt, nie łam się mordeczko na spokojnie
Całe życie na zakręcie, kurwa kręcę się po lądzie
I tak zapierdalam w kółko, żeby tylko było dobrze
To nie lata za dzieciaka, że każdy problem na drodze
Brałeś pół żartem, pół serio, zawsze z uśmiechem na mordzie
Dziś kominiarki na mordzie, albo wpierdol oddaj forsę
Zobacz co z nas zrobiły realia, tak jak tundra chłodne
To dżungla ziomek, beton zmienił w bestię każdą mordę
Lepiej spierdalaj z ulicy, póki jeszcze kurwa możesz
Ułóż sobie życie dobre, zamiast pchać się kurwa w ogień
Nie myśl, że szybki zarobek zrekompensuje ból
Gdy rodzina czeka, dzieciak rośnie, a ty wyrok znów
Ja i ziomki wybraliśmy, kurwa najcięższą ze szkół
Szkoła, życia na ulicach, Harvard przy tym to łatwizna
Ale mordeczko na luzie, bo nie dygam
Lecę bez opamiętania, droga za mną pali się
Ja za swoich skaczę w ogień, jak się sparzę to okej
Przeciągam struny jak AC-DC to highway to hell
Mogę zgodą walczyć w piekło, tutaj wszędzie rządzi grzech
Rządzi grzech, rządzi grzech, tutaj wszędzie rządzi grzech
Rządzi grzech, rządzi grzech, tutaj wszędzie rządzi grzech
Przeciągam struny jak AC-DC to highway to hell
Mogę wejść za swoich w ogień, jak się sparzę jest okej
Jest okej, jest okej, jak się sparzę jest okej
Jest okej, jest okej, jak się sparzę jest okej
Przeciągam struny jak AC-DC to highway to hell
Mogę wejść za swoich w ogień, jak się sparzę jest okej
To nie Gotham City, Batman nie ratuje cię, nie
Jak Sin City, moje miasto gdzie grzech goni grzech
Możesz zapomnieć o śnie, gdy wiesz, że prawie zabiłeś
I patrzysz na swoje ręce, nie wierzysz, że to zrobiłeś
Jestem złym, kurwy synem i znów mówię, że nie piję
Bo zrobiłem tyle głupot po pijaku, że się wstydzę
Widzę, gdzieś po czynie w swoich oczach dumę z tego
To jebane skurwysyństwo sprawiło, że jestem bestią
Wiesz, to fajnie brzmi, ale sam byś się bał tego, serio
Mordeczko, presja zmienia ludzi, robisz się nieludzki
Te koty to łowcy, nie okazują skruchy
Dlatego częściej ostry trap niż songi do poduchy
Biorą górę instynkty tej zwierzęcej natury
Polowanie na zdobycz, nie ma kobiet, same suki
Nie ma przyjaciół w przypadku, tylko przypadkowe łupy
Skurwysyn hipokryta, modlę się za swoich ludzi
W kościele składam ręce, prosząc o trochę o duchy
Nie proszę o litość, nie proszę o wstęp do nieba
Nie trzeba się nigdzie wybierać, żeby trafić do piekła
Skurwysynu, przecież jestem tu od dziecka
Lecę bez opamiętania droga za mną pali się
Ja za swoich skaczę w ogień, jak się sparzę to okej
Przeciągam struny jak ACDC to highway to hell
Mogę z kątem walczyć w piekło, tutaj wszędzie rządzi grzech
Rządzi grzech, rządzi grzech, tutaj wszędzie rządzi grzech
Rządzi grzech, rządzi grzech, tutaj wszędzie rządzi grzech
Przeciągam struny jak ACDC to highway to hell
Mogę wejść za swoich w ogień, jak się sparzę jest okej, jest okej