Grudniowy
Jest noc lecz nie ma ciemności
Gdy płacze z zimna maleńki Bóg
Opatrzy serca załamane
Skruszone poskłada
Co ludzkie staje się boskie
To już
Ktoś rozplątuje nerwowo
Lampek zasupłany sznur
Oddech przyśpieszonych ulic
W marszu zatraconych stóp
Co ludzkie staje się boskie
To już
A ja zmrużę oczy a Ty zjawisz się znów
Wszystko się rozmaże
Zamiast podarków poproszę o cud
A ja zmrużę oczy a Ty zjawisz się znów
Wszystko się rozmaże
Zamiast darów proszę o cud
Zapach mandarynek
Błyszczący papier szeleści
Drobne dłonie lukrują piernik
Pokłują się zaraz choinką
Co ludzkie staje się boskie
To już
Migoczą od świateł ulice miasta
Łuną już błyszczą
Dostrzeż w tym wszystkim coś
Co w głowie się nie mieści
Co boskie staje się ludzkie
To już
A ja zmrużę oczy a Ty zjawisz się znów
Wszystko się rozmaże
Zamiast podarków poproszę o cud