Dzień za dniem
Żyjemy zbyt szybko
Ej pardon chcesz tak żyć
Ej sprawdź to tak to jest to
Z dnia na dzień coraz więcej opcji
Czysty ruch bez odpowiedzialności
Szybki sex jutro wilczy bilet
Chcemy wszystko mieć I na chwilę
Zerwać się zgubić znów zapomnieć
Biec bez celu bez tchu nieprzytomnie
Żegnać dzień by nocą gubić siebie
Szukam innych dróg choć sam nie wiem
Dzień za dniem coraz mniej widzę dróg by uciec stąd I biec
Dzień za dniem coraz mniej we mnie sił by wyrwać się stąd
Dzień za dniem właśnie tak
Dzień za dniem ucieka a ja czekam tu takich jak ja czeka stu
Tu coraz mniej tych opcji by zwyciężać szybko na krawędzi dla pieniędzy
Tu niebo tam piekło ja pomiędzy tym a tamtym jadę tyle zakrętów
Miałem dawno uciec stąd ale nie jest łatwo biec pod prąd
Już czas już pora by zrobić to
Dzień za dniem coraz mniej widzę dróg by uciec stąd I biec
Dzień za dniem coraz mniej we mnie sił by wyrwać się stąd
Czekam na ten dzień gdy wyrwę się
Nie zatrzymasz mnie nie zatrzymasz mnie
Czekam na ten dzień gdy wyrwę się
Nie zatrzymasz mnie nie zatrzymasz mnie
Dzień za dniem coraz mniej widzę dróg by uciec stąd I biec
Dzień za dniem coraz mniej we mnie sił by wyrwać się stąd