Kompromisy
Moi Kumple już załapali się na rodzinny pociąg
Siedziałem sam na pustym dworcu z jakimś kotem i wilgocią
W życiu raz cesarza Qianlonga tron raz fotel z mebli Bodzio
Relacje damsko męskie są jak łoniaki teriera
Z dupy i pokręcone ciężko zgłębić je od zera
Myślałem co zrobiłem źle czemu samotność tak doskwiera
I kiedy mój miłości pociąg wróci jak bumerang
Ale on sam swój rozkład jazdy wybiera
Czasem dostajemy w łeb tępym kijem samotności
Uczymy się że sukces mierzy się głównie miarą miłości
Dobrze jest oprzeć na pasji swą pracę
Za jedno i drugie kompromisami płacę
Czasem dostajemy w łeb tępym kijem samotności
Uczymy się że sukces mierzy się głównie miarą miłości
Dobrze jest oprzeć na pasji swą pracę
Za jedno i drugie kompromisami płacę
Można myśleć że Everest to te auta fury domy
Zielona trawa kominek rozpalony
Biały sweter w serek ciepły sedes lajków tony
Mercedes i teakowy kredens na gibony
Być może Johny to Twe korony łap je
Tutaj każdy się na inne szczyty drapie
Nie Was psikać świętą prawdą jak Boga parafie
Ale w pustym ogrodzie nadepnąłem raz na grabie
Czasem dostajemy w łeb tępym kijem samotności
Uczymy się że sukces mierzy się głównie miarą miłości
Dobrze jest oprzeć na pasji swą pracę
Za jedno i drugie kompromisami płacę
Czasem dostajemy w łeb tępym kijem samotności
Uczymy się że sukces mierzy się głównie miarą miłości
Dobrze jest oprzeć na pasji swą pracę
Za jedno i drugie kompromisami płacę