Opór na gaz
Ziom gaz na max nie zwlekaj w lusterkach śmierć
Próbuje chwycić twe gardło redukcja ogień i pędź
Prawdziwym przybijam pięć chcesz mnie hejtować to zjedź
Żyjemy szybciej i mocniej kto tu kumaty ten wie
Ziom gaz na max nie zwlekaj w lusterkach śmierć
Próbuje chwycić twe gardło redukcja ogień i pędź
Prawdziwym przybijam pięć chcesz mnie hejtować to zjedź
Żyjemy szybciej i mocniej kto tu kumaty ten wie
Odkręcam gaz wrzucając mózg w opcje off
Liczy się wyłącznie prędkość i adrenaliny skok
Może to życiowy błąd i stanie przy drodze krzyż
Teraz to szczerze pierdole wrzucam i odcinam Trzy
Jebie mnie cały ten syf każdy następny bieg leci
Znają mnie kurwa już z blach i straszą mną swoje dzieci
Znów staje z puchą na przeciw redukcja opór na gaz
2 Złote w dychę tu pęka bańka konfitur na psach
Pytasz gdzie podział się strach ziom moc ukaja me nerwy
Gwałtownie ze sprzęgła strzał pobudza niebieskie mendy
Pierdole twe sentymenty Rozsądek zostawiam w snach
Gdy zapierdalam jak kretyn proszę bym nie poszedł w piach
Ubóstwiam ten chory stan mój umysł chorym jest wiem
Lecz prędkość moc i ryzyko sprawiają że wbijam sześć
Przybił bym pionę lecz wiesz czas nakazuje mi biec
Nie chce się nigdy przeliczyć Bo skończę marnie sam wiesz
Ziom gaz na max nie zwlekaj w lusterkach śmierć
Próbuje chwycić twe gardło redukcja ogień i pędź
Prawdziwym przybijam pięć chcesz mnie hejtować to zjedź
Żyjemy szybciej i mocniej kto tu kumaty ten wie
Ziom gaz na max nie zwlekaj w lusterkach śmierć
Próbuje chwycić twe gardło redukcja ogień i pędź
Prawdziwym przybijam pięć chcesz mnie hejtować to zjedź
Żyjemy szybciej i mocniej kto tu kumaty ten wie
Działa jak płachta na byka naciskam znów engine start
Po nocach śnią mi się winkle znów wpadam w ten dziwny stan
Liczy się wyłącznie moto dwa koła asfalt i ja
Więc chce wciąż więcej i więcej pierdolić smutek i żal
Kolejny zakręt przede mną w głowie słyszę pusty śmiech
Chce uciec przed czarną kurwą której na imię jest śmierć
Chce szybciej mocniej i niżej niech znów przeszywa mnie strach
Uwielbiam gdy drżą mi dłonie to adrenaliny smak
Ja teraz kurwą na wspak lewarek w dół gaz na full
Unoszę koło ku górze Ty wyjeb nogi na stół
Jeżeli zginę to z pasją nie w domu z nerwów czy lat
Gdy siadam na swój motocykl czuje się wolny jak ptak
Mija mnie kolejny brat więc Lewa w Górę na znak
Że wszyscy jesteśmy równi prędkość znów wstrzymuje czas
Więc pędzę ślepo gdzieś w dal spowija mnie wiatru szum
Rób zawsze brat to co kochasz a wnet poniesie cię tłum
Tak
Ziom gaz na max nie zwlekaj w lusterkach śmierć
Próbuje chwycić twe gardło redukcja ogień i pędź
Prawdziwym przybijam pięć chcesz mnie hejtować to zjedź
Żyjemy szybciej i mocniej kto tu kumaty ten wie
Ziom gaz na max nie zwlekaj w lusterkach śmierć
Próbuje chwycić twe gardło redukcja ogień i pędź
Prawdziwym przybijam pięć chcesz mnie hejtować to zjedź
Żyjemy szybciej i mocniej kto tu kumaty ten wie