WWA
Taa ehi to Manifest człowieku to Manifestival
Yeha właśnie tak
W wiara w rap którego słuchasz
Bo mimo wszystko wierzę że ten hip hop nie umarł
W władza szacunek i pieniądz
Wielu z nich żyję w ciąż tu z pogrzebaną nadzieją
A jak absurd To walka bez zasad
I miłość która wraca i ciągle się powtarza
Żyjemy tu ziom gdzie pasja daję siłę
To WWA brat godziny zamienia w chwilę
Na szyj krzyż nie żeby być bliżej boga
Inni noszą w sercu wiarę ta im nakazuję kochać
Zapalają lampy Nokia szybka rozmowa
Z tą samą pasją typy hurtem gonią towar
Starzy nie wiedzą że to raj dla ich pociech
A panny z pasją stoją w grupach na wylocie
Moralność padła na kolana już w przedbiegach
Myślałem że kochasz ten syf dokąd uciekasz
Budzi się trójgłowy smok to O C B
Oni świętą ziemię zamienili w mętną glebę
Głos demokracji urywa się z tłamszony przez rząd
Ludzki los wyżej podają se z rąk do rąk
Lecą minuty dla nas długie i męczące są w chuj czyj jest świat
Jak masz rozum jest twój Wiesz
Na początku długiej drogi zrozumiesz ziomek jest sam
Musisz zrealizować cele jeśli kurwa je masz
W wiara w rap którego słuchasz
Bo mimo wszystko wieże że ten hip hop nie umarł
W władza szacunek i pieniądz
Wielu z nich żyję w ciąż tu z pogrzebaną nadzieją
A jak absurd To walka bez zasad
I miłość która wraca i ciągle się powtarza
Żyjemy tu ziom gdzie pasja daję siłę
To WWA brat godziny zamienia w chwilę
Eh zobacz teraz ziomek co by się nie działo
Młodość sam czujesz z wiekiem kiedy starzeje się ciało
Tak samo moje miasto czas i chwilę mroku
Gdzie nowy tynk zasłania przeszłość tych bloków
Ceną za cierpliwość jest wysoka nagroda
Wciąż idę po swoje wciąż o własnych nogach
Uczyłem się uczuć jak Sokół mogłem to stracić
Zawsze mogłem liczyć w potrzebie na moich braci
Ehi wiele kobiet lecz czasu na uczucia już nie
Koncert RAP stówa z lustra i życie w pół śnie
Wóda i seks kiedy krzyczało sumienie
A w lustrze ten sam typ i jego przeznaczenie
Cały mój świat i pajsa co we mnie tętni
Choć nie słuchałem legend i miejskich przepowiedni
Łączymy słowem szczęściem burzymy mury
To WWA zależni od fortuny
W wiara w rap którego słuchasz
Bo mimo wszystko wieże że ten hip hop nie umarł
W władza szacunek i pieniądz
Wielu z nich żyję w ciąż tu z pogrzebaną nadzieją
A jak absurd To walka bez zasad
I miłość która wraca i ciągle się powtarza
Żyjemy tu ziom gdzie pasja daję siłę
To WWA brat godziny zamienia w chwilę