Zapach lasu
I nawet jakbym musiał iść pod prąd
Zabiorę ciebie daleko stąd
Ciebie daleko stąd
Inni mogą mówić że to błąd
Zabiorę ciebie daleko stąd
Ciebie daleko stąd
Nawet jak miałbym iść w nieznane
Aż za horyzont będzie skąd
Obiecuje tobie to
Zabiorę cię daleko stąd
Zabiorę cię z dala od zgiełku miast
Z dala od strachu przemocy i z dala od kłamstw
Gdzie ludzie na co dzień nie noszą mask
A małe różnice tu nie dzielą nas o nie
Gdzie nie budzi w nocy płacz i wrzask
Gdzie nie budzi mnie ledów ale słońca brzask
Jedyny dźwięk to trzask gałęzi trzask pod nogami
Gdy czuję że Bóg jest z nami
Kładę na skale dłoń czuję wibrację ziemi
Widzę dzięki niej jak żyjemy ogłupieni
W sieci razem złapani a jednak rozdzieleni
Rozmawiamy ze sobą jakbyśmy byli głuchoniemi
Ciągle mówisz mi że nie masz czasu
Dla mnie czasu nie istnieje kiedy czuję zapach lasu
I nawet jakbym musiał iść pod prąd
Zabiorę ciebie daleko stąd
Ciebie daleko stąd
Inni mogą mówić że to błąd
Zabiorę ciebie daleko stąd
Ciebie daleko stąd
Nawet jak miałbym iść w nieznane
Aż za horyzont będzie skąd
Obiecuje tobie to
Zabiorę cię daleko stąd
Gdzie życie płynie własnym tempem
I nie liczymy czasu
Rytm nadaje bęben
I czuć zapach lasu
Stań na chwilę
Weź głęboki wdech
Nie ciągle robisz za trzech
Swojej woli wbrew
I potem mówisz że to stres i pech
Odnajdujesz spokój ducha pośród skał i drzew
Bosa stopa stąpa na mech
W tempie górskich potoków płynie moja krew
Kładę na skale dłoń czuję wibrację ziemi
Widzę dzięki niej jak żyjemy ogłupieni
W sieci razem złapani a jednak rozdzieleni
Rozmawiamy ze sobą jakbyśmy byli głuchoniemi
Ciągle mówisz mi że nie masz czasu
Dla mnie czasu nie istnieje kiedy czuję zapach lasu
I nawet jakbym musiał iść pod prąd
Zabiorę ciebie daleko stąd
Ciebie daleko stąd
Inni mogą mówić że to błąd
Zabiorę ciebie daleko stąd
Ciebie daleko stąd
Nawet jak miałbym iść w nieznane
Aż za horyzont będzie skąd
Obiecuje tobie to
Zabiorę cię daleko stąd