Wojna o sos
A Ty znowu o hajsie
Yo głośniej! Te-Tris
Mój człowiek Metro
To jest chore człowieku
W mojej głowie ideały ale wreszcie patrzę trzeźwo
Jak nie wezmę ja wiem że inni za mnie wezmą
To prawie baseball nikt nie przebiera w środkach
Banda palantów tylko zerka jak zaliczam homerun
Mam kilka uczuć darzę nimi martwych
Co nie znaczy że włażę do każdej fontanny
Na dnie był mój budżet ciężki jak Kursk
Długo pracowałem by bilans zmienić na plus
Jeśli masz mózg prześwietl jak rezonans
Każdy swój talent. Hajs nie weźmie Cię w ramiona
Co Ci po tytułach zajęciach dyplomach
Skoro o głowę przerasta Cię średnia krajowa
Jak setka pod browar prawda kopie w dyńkę
To wojna o sos nie wystarczy wygrać bitwę
Chcesz to graj w totka licz na anielski śpiew
Ja szukam tego hajsu jak Mes i Blef
Muszę się ogarnąć. Pracuję na czarno
Sukinsyny pytają czy rapuję za darmo
Zaniżają stawki chcą mi wkręcać underground
Potem się rozkręcam na razie skręcam Amsterdam
Kiedy pensja jest pewna
Dużo łatwiej rzucić trochę mięsa na bębnach
Nie mów o producentach za bity ani centa
Bengery do szuflady lepszych mam tu od Metra
Władze chcą mi życie zabrać
Stoję jak kamień a papier mi tną nożyce państwa
Status przyjaciela daje zdobycie bogactwa
Wiem jak poznałem swoich chyba zostaje mi garstka
Wiesz co biedakom wzrasta
Zużycie nadgarstka i farsa w podatkach
Ej pamiętasz mała koncert unplugged Nirvana
Właśnie pomyślałem dla niektórych unplugged w detalach