Na rozdrożu
Twa filozofia jest najpiękniejsza
Najdoskonalsza jaką znam
Lecz jestem dzieckiem nieposłuszeństwa
I będę musiał odszukać sam
Stale przekupi mówią że głupi
Szerokiej drogi ośle ubogi
Cóż mogę znaleźć
Mimo że nigdy nie dajde końca
I się nie dowiem co to jest trawka
Lecz chcę wyruszyć choćby dlatego
Że nasza mądrość jest gówno warta
Przez drogę dawno teraz się boję
Jak się nasycisz żyjąc swym życiem
Propagowanym
Strosisz się w mrozie rok i ty jesz
Zajada sanie spotkamy się
Lodowa głębia i biała wierzchnia
Gdzie okiem sięgasz
To miejsce zwie się na rozdrożu
Ten dzień przybłęda
Lodowa głębia i biała wierzchnia
Gdzie okiem sięgasz
To miejsce zwie się na rozdrożu
Ten dzień przybłęda