Nocą wożę się po mieście
Wiele razy odpuszczałem i traciłem czas
Gdyby nie to, ile teraz bym miał?
Można sobie gdybać, ale trzeba iść dalej
Każda wolna chwila - szansa żeby zrobić krok dalej
Nie zamierzam czekać na zbawienie
Bo mi z nieba to nie spadnie
Nie zamierzam słuchać Ciebie
Co mi powiesz ty jebany klaunie?
Wyjebane w lambo, postawie se dom
Na dniu robię cardio, pale całą noc
A do tego co mi zgasło, tworzę nowy ląt
Jeszcze chwila, widzę światło, wyjebane w los
Tu gdzie dorastałem, w ludziach nie ma wiary
Szare życie, byle by najebać się po pracy
Albo coś przyjebać, może kup kwiaty dla mamy?
Bo na razie z Ciebie to ma kurwa same straty
Setki tych porażek, umocniły w siłę
Nie zamierzam się tłumaczyć z tego co zrobiłem
Wczoraj zapłakany, jutro zwiedzę sobie Amerykę
I zamierzam łapać chwilę, skoro mamy jedno życie