KAP.1
MOSA TECHNOLOGY
Jak przeżywam modlę się by obeszło się bez modlitw
Jak zaleje krew od gorączki do gorączki
Do rozłąki kości prowadzą mnie czorty
W którą stronę odbić bo złudzenie znów mnie prosi o odwyk
Poleciały bomby
Sam rozlany jak matryca
Jak to mogę wykorzystać
Zorza na ekranach no bo ileż można pisać
Mam to wszystko w skryptach zapisana ta marnizna
A my w gwiazdach koty chodzimy po dachach
Latwiej jest rozczytać ona na mnie jest skazana
Ile więcej (?) się ukaram
Czuję w klatce ucisk już złożona jest ofiara
Dalej odwilż
Choć mijają lata
Wizja na podczerwień
Wybierz zieleń albo żar
(?) Się ukaram
[?]
Przez te
Drzwi zamknięte to już raczej nie otworzę
Stare już pogniło trzeba se wymodlić nowe
Kap.1 mówi że nie mogę a ja w głowie
Kładę głowę już kolejną bo stary zbyt się boję
Że uciekną mi po tłowie
Pierdolenie jak na stronie tytułowej
Potem trzy zdania końcowe i omijam to posłowie
Że mi w głowie rośnie to się nikt nie dowie
W szafie trzymam sos [?]
Tróję wyrzucę gdzieś potem
Teraz odrzucam co Twoje
Przez ściany przechodzisz głosem
Gorzej że nie mogę za nim pobiec
Stare zgniły i zostały Twoje
Znaleźć je na mapie to jakby utopić boję
Trzymam się czerwonych bo nie chcę stawać po stronie
I raczej nie mogę
Brzegi zawsze śliskie i czekają na odpowiedź
A ja wraz z odpływem rozpoznaję moje
Dawno utopione
Dawno w chuj kilka burz zabrało mi zbroję
Piorunochron na ozdobę
A ja nawet nie wiem co jest moje w tej załodze
Nie
A ja nawet nie wiem co jest moje
A ja nawet nie wiem co jest moje w tej załodze
A ja nawet nie wiem co jest moje w tej załodze
MOSA TECHNOLOGY