W głowie zawroty

Jeden głupi gest I pobite szkło
Mam już dość jakoś tak to szło
Twe walizki spakowane
I rzucasz mi to koniec jadę

Weź zastanów się
Zrobię kawy dwie
Różnie bywa może ułoży się
Gdzie ci będzie lepiej mała
No kto zastąpi mnie
Bez ciebie mam w głowie zawroty
Gdy znikasz ja nie mam na nic ochoty
Mieliśmy podróżować wciąż całować
Dziś całuję klamkę twą
No jak mogłaś mnie tak wyrolować
Nie moje lecz jego dzieci wychować
Życzę wam pomyślności I dużo radości
Na ból głowy sposób mam
A tobie mówię bye bye

Minął chyba rok ogarnąłem się
Otwieram drzwi a w nich stoisz ty
Moje życie to pomyłka
Tak wtedy wykrzyczałaś mi

Serce wciąż na tak rozum mówi nie
Do tej samej rzeki pakujesz się
Miłość to nie supermarket
Więc raczej nie skorzystam nie

Bez ciebie mam w głowie zawroty
Gdy znikasz ja nie mam na nic ochoty
Mieliśmy podróżować wciąż całować
Dziś całuję klamkę twą
No jak mogłaś mnie tak wyrolować
Nie moje lecz jego dzieci wychować
Życzę wam pomyślności I dużo radości
Na ból głowy sposób mam
A tobie mówię bye bye

Bez ciebie mam w głowie zawroty
Gdy znikasz ja nie mam na nic ochoty
Mieliśmy podróżować wciąż całować
Dziś całuję klamkę twą
No jak mogłaś mnie tak wyrolować
Nie moje lecz jego dzieci wychować
Życzę wam pomyślności I dużo radości
Na ból głowy sposób mam
A tobie mówię bye bye