Zabić świat
[Refren x2]
Muszę zabić cały świat
Zabić, zabić cały świat
By nie został żaden ślad
By nie został żaden
Chce wydostać się na wiatr
Każdy strzału z tego wart
Muszę zabić cały świat
Nic po nim nie zostanie
[Zwrotka 1]
Biorę pistolet do dłoni, a jak go zdobyłem pomińmy ten fakt
Załóżmy że już go miałem, trzymałem pod łóżkiem
A zaraz wykrztusi pif paf
Myślę tylko traf, kiedy Cię trzymam na muszce
Nie mogę spojrzeć Ci w oczy, bo cały mój plan
Może przekreślić choćby jeden uśmiech
Jedno spojrzenie, w którym nie zobaczę strachu, a brak zrozumienia
Pierdol zrozumienie, coś powtarza mi
Skoro mi nikt go nie dał do teraz
Ty leżysz w łóżku i nie wiesz
Co mi odbiło tym razem
Przecierasz swe zaspane oczy
I serce mi mówi: nie strzelaj
Wszystko mi mówi, że teraz już kurwa za późno
Bo jak wytłumaczę tę dziwną pobudkę, jeśli nie nabojem
Czas razem usnąć zanim ten chory świat nas zabije oboje
Nim nasze dusze opuszczą ciała, resztki logiki w mej głowie
Jeśli nas zastrzelę, to cały ten jebany świat, łatwo mnie nazwie psycholem
[Refren x2]
Muszę zabić cały świat
Zabić, zabić cały świat
By nie został żaden ślad
By nie został żaden
Chce wydostać się na wiatr
Każdy strzału z tego wart
Muszę zabić cały świat
Nic po nim nie zostanie