Mięso z grilla
Na fotelu wyciągnięty jak z kielni zwitek pengi
Przyjacielu dzisiaj spędzam dzień bez presji
Bez codziennych wstrzyków i ścierania zębów
Bez płytkich wdechów bo szef Ci zrobił Bejrut
Weź kurs na 24 weź blety i ściepy
Wehikuł przenosi nas w bezpieczny rewir
Chcę żebyś się cieszył choć dociska gnida
Ta życie to pizda ale w takich chwilach
Mam chillout mam grilla oczy jak armia chińska
Są piwka jest Finka jest kryształ
Co No tak tak typie ktoś tam to przyjmie
Się żyje wiec nie rób skandali przy mnie
Tu wiszę na majku jak na gałęzi szympans
Dziś Tytus de zoo w okolicznych szynkach
Zwędzony jak szynka popsuty ekstraktem
Cieszy japę bo Pit obok odbija flaszkę
Odpal ten ogień wrzuć mięso na panele
Jeszcze będziesz się zajadać aż Ci plomby wyjdą z pereł
Unieś ręce nad siebie niebo wskaże kierunek
Widzisz żyję jak lubię dzisiaj robię co lubię
Widzisz żyję jak lubię dzisiaj robię co lubię
Widzisz żyję jak lubię dzisiaj robię co lubię
Przeprawo warty kranik jedno płucny organizm
Zabawosłuszny nawyk słowotwórczych detali
Wołowina nie Kamis nie kanary a Kalisz
Lokalni mówiąc Kali kto nie palił tej przyprawy
Jestem pasożytem luzu naćpanym stylem na umur
W życiu nienawidzę umów ludzi nie wartych rozumu
W tle winylowego szumu do podsmażonego FUBU
Tony nadmorskiego rumu
Nikt tu nie wierzy w Voodoo nie chce klątwy
Jebać trueschool newschool bez emocji z klubów nocnych
Jestem głodny
Zróbmy meksykański kocioł wóda Tabasko grill
Steaki na ostro z nocą halo ziemia odbiór
Dochodzi na ogniu wołowina chwila beef
Ja wygrywam teraz nic nie powstrzyma mnie
By najeść się pokimać to mój dzień
Jak robisz grilla nie zapomnij o gorylach więc
Odpal ten ogień wrzuć mięso na panele
Jeszcze będziesz się zajadać aż Ci plomby wyjdą z pereł
Unieś ręce nad siebie niebo wskaże kierunek
Widzisz żyję jak lubię dzisiaj robię co lubię
Widzisz żyję jak lubię dzisiaj robię co lubię
Widzisz żyję jak lubię dzisiaj robię co lubię
Widzisz żyję jak lubię dzisiaj robię co lubię
Widzisz żyję jak lubię dzisiaj robię co lubię
Wyskokowonie ferwex alkohomolinezje
Słowotworowy Ranger kocham jebany bezsens
Wyzieleniowiały refleks znaczy że mi się nie chce
Nie złapiesz mnie w tym tempie
Jak komara co chciał Cię uchlać na suficie
Ścina sjestę lubię e
Posłuchaj tak ja wolę się nastukać przy Moleście
Kiedyś też miałem 20 lat i plany na budże twe
Skończyło się na rapie ktoś inny ma Mersk twe
Wiem że jutro będę cierpieć na ten moment szczerze
Mówię aha jak snooze przestępstw nie popełnię
Bo jestem niedźwiedziem tylko teraz z fazą
Bluźni chuj bełkocze coś komuś
To bardzo jest ważne wiesz bracie to alkomat
Pęka stan wychodzę na powietrze
Bo muszę haustem mieszankę pokonać
By przebić jeszcze raz
Hohoho jakiegoś ostrego mam na słuchawkach
No widzisz i nawijam to zupełnie inaczej
Odpal ten ogień wrzuć mięso na panele
Jeszcze będziesz się zajadać aż Ci plomby wyjdą z pereł
Unieś ręce nad siebie niebo wskaże kierunek
Widzisz żyję jak lubię dzisiaj robię co lubię
Widzisz żyję jak lubię dzisiaj robię co lubię
Widzisz żyję jak lubię dzisiaj robię co lubię