Od zera
Może gdybyśmy wtedy wyjechali gdzieś w pizdu
To nie byłoby tu wcale tej muzyki i tych słów
Może gdybym wtedy wiedział że to obietnica snu
To nie było mnie wcale tak jak ciebie nie ma już
Karty na stół w taki smutny dzień jak dziś
Nie zabierzesz mnie to pic ultrafioletowy trick
Ja martwy na wpół jakbym miał dokąd iść
W drodze do gwiazd kilka lat jeden styl
Wpierdalam to na bit bo już nie mogę tym rzygać
Bo już nie warto gadać ale warto się odzywać
Nie jestem sobą wybacz kiedy kończę nagrywać
Zostawiam tu za dużo i już nie starcza na finał
Robię tu czystki co brudne trzeba wyprać
Co zniszczone wyjebać a co jest zbędne wysrać
Bezludna wyspa bezczelnie się zaludnia
Dzieli nas pseudoszyba mojego pseudostudia
Wypierdalaj stąd bo to wciąż nie moja sprawa
Że ci ciężko i że nie możesz się tu ze mną dogadać
Że to pękło i że chyba nie sądziłem że ta lawa
Przepłynie gdzieś obok wybierając zero w stratach
Kolejny atak a może nadal się bronię
Myślałem że to ręce a to jednak były dłonie
Pewne rzeczy już na zawsze zostaną niewyjaśnione
To dobry moment by rozpocząć kolejną stronę
Inicjał płonie tonę aby się odrodzić
Tak samo obojętny na dobro waszych rodzin
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin
Może za rok zapomnę muszę to teraz popić
I popatrz jak teraz pięknie zapominam
Jak cudnie ta chwila rozmazuje klimat
Nawijam zawijam rzeczywistość do środka
Popatrz dzieli nas dzisiaj tylko ta zwrotka
Shift i delete jestem pewien go away
Formatuję wszystkie dyski c plus d plus n plus nie
Zostaw choć część nie wyrzucaj tych zdjęć
Ile ja miałem wtedy lat? Może 5 może 6
Ponakładane filtry sieją daty ramami
Kurwa ile my się znamy? Wszystko myli mi się mamy
Mało czasu już na pewno i zostanie zmarnowany
Bo to wszystko jedno już kiedy nadchodzą zmiany
Pozamalowywane ściany to znak
Nie ruszane od lat one słyszały twój płacz
I słyszę go także ja za każdym razem gdy spać
Nie daje mi nawet ta starannie pomalowana twarz
Rok po twojej śmierci wytrzeźwiałem po raz pierwszy
I zdałem sobie sprawę że to nadal mi się pieprzy
Wcale nie jestem lepszy dziś nie będę jutro
Wcale nie jestem dobry dziś no i trudno
Nie pomyliłeś się to ja jestem odbiciem w lustrze
Nie pomyliłeś się choć raz odgadłeś mą kryjówkę
Nie pomyliłeś się to ja jestem twoim cieniem
Nie pomyliłeś się to dwa jeden plus jeden