miasto śmieci
Bezdech dat, bezdech mój
Niecierpliwie odliczam tramwaje do snu
Zerkam na profil duch
Czy twój status zmienił się na dostępny już?
Pomówmy sami, pomów mnie o brak granic wędrujących w głąb
Neonowych klątw
Absorbowani poniedzielnymi łzami kwaśnych deszczy rok
Próbujemy zamknąć wciąż
Ciągle chcę więcej i szczerze nie widzę narzędzi w mej ręce
Skazani na życie w mieście przetapiamy śmieci w powietrze
Ciągle chcę więcej i szczerze nie widzę narzędzi w mej ręce
Skazani na życie w mieście przetapiamy śmieci w powietrze
Zdradź mi jak plany snuć
Gdy koncepcje obrastają w trujący bluszcz
Przyjmij strach, nie brnij już
Nie każ sobie przebijać się głową przez mur
Ciągle chcę więcej i szczerze nie widzę narzędzi w mеj ręce
Skazani na życie w mieście przetapiamy śmieci w powietrze
Ciągle chcę więcej i szczerze nie widzę narzędzi w mеj ręce
Skazani na życie w mieście przetapiamy śmieci w powietrze
Ciągle chcę więcej i szczerze nie widzę narzędzi w mеj ręce
Skazani na życie w mieście przetapiamy śmieci w powietrze
Ciągle chcę więcej i szczerze nie widzę narzędzi w mеj ręce
Skazani na życie w mieście przetapiamy śmieci w powietrze