Źródło

Płynie rzeka wąwozem
Jak dnem koleiny
Która sama siebie żłobiła
Rosną ściany wąwozu
Z obu stron coraz wyżej
Tam na górze są ponoć równiny
Im więcej tej wody
Tym się głębiej potoczy
Sama biorąc na siebie
Cień zboczy

Piach spod nurtu ucieka
On po piachu się wije
Własna w czeluść
Ciągnie go siła
Ale jest ciągle rzeka
Na dnie tej rozpadliny
Jest i będzie będzie jak była
Bo źródło bo źródło
Wciąż bije

A na ścianach wysokich
Pasy barw i wyżłobień
Tej rzeki historia tych brzegów
Cienie drzew powalonych
Ślady głazów rozmytych
Muł zgarnięty pod siebie
Wbrew sobie
A hen w dole blask nikły
Ciągle ziemie rozcina
Ziemia nad nim się zrastać zaczyna

Z obu stron żwir i glina
By zatrzymać go w biegu
Woda syczy i wchłania lecz żyje
I zakręca omija
Wsiąka wspina się pieni
Ale płynie wciąż płynie
Wbrew brzegom
Bo źródło bo źródło
Wciąż bije

I są miejsca gdzie w szlamie
Woda niemal zastygła
Pod kożuchem brudnej zieleni
Tam ślad prędzej niż ten
Kto zostawił go znika
Niewidoczne bagienne są sidła
Ale źródło wciąż bije
Tłoczy puls między stoki
Więc jest nurt choć ukryty dla oka

Nieba prawie nie widać
Czeluść chłodna i ciemna
Niech się sypią lawiny kamieni
I niech łączą się zbocza
Bezlitosnych wąwozów
Bo cóż drąży kształt
Przyszłych przestrzeni
Jak nie rzeka podziemna

Groty w skałach wypłucze
Żyły złote odkryje
Bo źródło bo źródło
Wciąż bije

Beliebteste Lieder von Patrycja Markowska

Andere Künstler von Pop rock