Przystań
Nie gustowała w Sangrii bo wolała naszą siarę
W domu niedoceniana jak Sampdoria Bukareszt
Stary schlany despota fundował domowy areszt
Jak się zrobił ciut mocniej brał się za molestowanie
Chłopak też bywał draniem więził ją w kiblu u kumpla
Miała kryzys zbyt często brali ją do trójkąta
Ona już ledwo kontakt wzrokowy raczej zerowy
I te lubieżne pieszczoty penetrowali jej
W szkole na kłopoty popyt na stałe niczym opryszczka
I grube loty amfetamina tak jak dziś kryształ
Po drodze były zabiegi i to nie kosmetyczka
Chociaż marzyła o dzieciach tak jak o sztucznych cyckach
Chciała ze sobą skończyć bo z diabelskiego siedliska
Nie potrafiła się wyrwać chciała tę lepszą przystań
I robi nowe nacięcia na starych bliznach (panika)
I się nikomu nie przyzna że cierpi i nagle znika
Ostatni ślad gdzieś nad morzem jeszcze przy paru drinach
Potem na szlaku odbiła słyszałem o Hare Kryszna
Czy Twój dom jest enklawą do której warto wrócić
Wspaniałą przystanią wolną od wszelkich kłótni
Czy Twój dom to schronisko w którym nie nocuje przemoc
Jeśli tak To budowniczy stworzył arcydzieło
Czy Twój dom jest enklawą do której warto wrócić
Wspaniałą przystanią wolną od wszelkich kłótni
Czy Twój dom to schronisko w którym nie nocuje przemoc
Jeśli tak To budowniczy stworzył arcydzieło
Żadne dziecko ulicy raczej dziedzic fortuny
Mamy plany wobec syna on powodem do dumy
Żadna niunia z backstage'u mądra dumna kobieta
Mamy plany wobec córki córeczka taty najlepsza
Czy to pobożne życzenia czy realne szanse
Na spokojnie na to patrzę od początku mają wsparcie
Prześpię tych kilka lat to spaprzę swe najlepsze
Bo zamiast być na wczasach będę zamartwiał się wiecznie
Na stare lata stres znów naodpierdalał złego
Że nie chciała z nami gadać uciekła z odwykowego
Nie wiedzieć z kim dlaczego na jakimś bajzlu mieszkają
On to klient a ona ma czas się klientem zająć
Chcę dożyć chwili gdy zobaczymy szczęśliwe wnuki
Które pobiorą z radością te same stare nauki
Gdy zasiądziemy w komplecie przy jakimś święcie
Patrz ile przed nami pracy na resztę życia zajęcie
Czy Twój dom jest enklawą do której warto wrócić
Wspaniałą przystanią wolną od wszelkich kłótni
Czy Twój dom to schronisko w którym nie nocuje przemoc
Jeśli tak To budowniczy stworzył arcydzieło
Czy Twój dom jest enklawą do której warto wrócić
Wspaniałą przystanią wolną od wszelkich kłótni
Czy Twój dom to schronisko w którym nie nocuje przemoc
Jeśli tak To budowniczy stworzył arcydzieło
Co mi po kasie za którą kupię ten smaczny chleb
Skoro nie miałbym komu go posmarować co nie
To wieczorna refleksja podczas kolacji kto wie
Co bym dzisiaj porabiał pływając na butli dnie
Teraz trzymam w rękach te malutkie piąstki
A kiedyś na łapach poorane kostki
Często miałem dość niekończących się historii
Gdy cierpieli na tym wszyscy bo widok cierpiących
W niczym nie pomoże a ja wolę być pomocny
To widać jak na dłoni w mojej zwykłej codzienności
Może to regular tak się żyje znacznie prościej
Mają się za bogaczy pogrążeni w samotności
Poukładałem życie jak Bas Tajpan z kolegą Lego
Chcesz to nakarm ego ja nakarmię swego syna
Chcesz to poleć z jakąś panną na sam szczyt choć nie Synaj
By jak na Achille Lauro poczuć klimat
Czy Twój dom jest enklawą do której warto wrócić
Wspaniałą przystanią wolną od wszelkich kłótni
Czy Twój dom to schronisko w którym nie nocuje przemoc
Jeśli tak To budowniczy stworzył arcydzieło
Czy Twój dom jest enklawą do której warto wrócić
Wspaniałą przystanią wolną od wszelkich kłótni
Czy Twój dom to schronisko w którym nie nocuje przemoc
Jeśli tak To budowniczy stworzył arcydzieło