Między Falami
Plyniemy razem w dol rzeki miedzy falami
Przed nami wodospad bede cie trzymal jak przywiazany
Wobec nas mam juz plany kazdy dzien utwierdza
W tym ze troska o ciebie jest najwazniejsza gdy wyjezdzam
Te kilometry przebija kazdy pancerz
To jest trudne nadzwyczajnie walka z czasem gnie charakter
Przerasta mnie bezradnie pieprzona slabosc
Ale kocham cie i obiecuje wroce z pierwsza fala
Poki co to na noc nie dobieraj
Nie zasypiaj ze zmartwieniem kiedys stanie karuzela
Non stop sie udziela to co dusi bo siedzi
Wnetrze cale wilgotne i mokre jak kazdy pazdziernik
Nie musza nam wierzyc ale trzymac dystans
Ich gadanie prowadzi do nikad kiepski szachista
Kierunku slepej drogi nikt swiadomie nie odzyska
Wiec zyjmy nieskonczenie jesli milosc jest jak biblia
Nigdy nie idzie tak jak chcialbym jakbym to widzial
To jest kurwa nienormalne cale zycie sie przebijac
Przestalem sie wychylac karta nie sprzyja
Choc jestem tylko szarym misiem chce cie uszczesliwiac
Tak bardzo by rozpacz byla niczyja
I kazdy poranek budzil cie jak sobie wymarzylas
Niech cie kolysze do snu swiat bez wymagan
Reszta ja sie zajme po to szczescie nawet na kolanach
Ukladac ten balagan zyjemy w puzzlach
Troche cos sie spoznia ale milosc nie jest zlotousta
Jak dobra wrozba ktora nas zaszczepi
Jestem twoj tak cholernie ze na inne mam juz przesyt
Bez ciebie na bezdroza niekompletny
Nikt nie licytuje sie na bledy by drugiego stepic
Tak na centymetry mijamy mete
Od ktorej sie zacznie cos na czekamy z pospiechem