KGB czyli Kolejna Głupia Ballada
Siedzę przy kawce śmieję się
Czytam o sobie któryś raz
Jestem agentem kgb
I że ujawnić by się czas
Naprawdę
No dobra
Pomyślę
Ktoś drugi znowu stwierdza że
Raczej nie mogę być tutejszy
Więc albo zaraz zamknę się
Albo wytarga mnie za pejsy
Poważnie
Odważnie
Kto pierwszy
Ojej no wiecie ta polityka
Można się przecież trochę poprztykać
No to się szczypnie byle dowcipnie
Nic w tym kolego osobistego
Gdy sobie bywa damy po razie
Zawsze przegrywa kto się obrazi
Śmiało kolego szambem mnie polej
A teraz moja kolej
I tu jak każdy stary dziad
Zbieram w sobie cały jad I daję
Twój wódz jak inne krasnoludki
Ogonek chudy ma I krótki
Jedyne co w nim olbrzymiego
To puste bo rozdęte ego
Jedyne co w nim olbrzymiego ego