O przyjaźni
Gdzieś na rozstaju prawd porzucona
Tylko ona zna prawdę o nas
I ciągle tli się gdzieś
Ma nadzieję
Że nawet święty gniew wieczny nie jest
W mroku krzyczy ktoś
A ty znasz ten głos
Być może wbrew sobie
Lecz poznasz wszędzie
Opuściłeś go
Więc podpalił most
Czy mimo to przejdziesz
By znowu być z nim
Czy przejdziesz
Ci którzy wszystko chcą oddać za nią
Najpierw chronią ją a potem ranią
Sam przebacz jeśli chcesz przebaczenia
I zrozum, że prócz niej nic już nie masz
W mroku krzyczy ktoś
A ty znasz ten głos
Być może wbrew sobie
Lecz poznasz wszędzie
Opuściłeś go
Więc podpalił most
W mroku krzyczy ktoś
A Ty znasz ten głos
Być może wbrew sobie
Lecz poznasz wszędzie
Opuściłeś go
Więc podpalił most
Czy mimo to przejdziesz
By znowu być z nim
W mroku krzyczy ktoś
A Ty znasz ten głos
Być może wbrew sobie
Lecz poznasz wszędzie
Opuściłeś go
Więc podpalił most
Czy mimo to przejdziesz
By znowu być z nim
Czy przejdziesz
Czy przejdziesz by znowu być z nim
Czy przejdziesz