Kiedy

Próżnia

Może by tak bez przerwy iść
Ja nie odwracam się, tam nie ma nic
Błagam powiedz mi, wytłumacz mi
Dlaczego wszystko tak samo brzmi
Dlaczego wszystko co mi się śni
Prowokuje mnie do liczenia dni
Wilgotne skronie i wilcze kły
Setny raz się chowam pod osłoną nocy
I już mam wszystkiego po dziurki w nosie
Wylewam swoje żale w tym miejscu to proste
Co jest na serio a co wymyślone
Serce na dłoni czy głupie historie
Ty masz to coś w sobie o czym kiedyś wspomniałem
Nie wiesz co czułem bo mówić się bałem
Myślisz obojętny ja myślę wcale
Bo gdy przejdziesz przez myśl zatrzymujesz się na stałe
Odchodzę z tym wszystkim, bo z naszego spotkania zostały przebłyski
I może to mój instynkt i tak być już miało
Choć gdy będziesz w pobliżu odezwij się śmiało
Mam nadzieję, że w przyszłości będzie mniej bolało
Ty przyjdziesz z jakimś typem a ja przyjdę z jakąś lalą
Spojrzymy sobie w oczy myśląc o tym co się stało
Odwróćmy się na zawsze
I czy masz jutro chwile?
Nie widziałem cie zbyt długo
Nie mówmy ile
Weź się w garść (weź się)
Zabij motyle
Pustkę wypełnię kiedy się wyciszę
Jakby wszystko było takie proste
Żaden problem jakiś banał
Może czuje się już lepiej
Próżnia powstała dla was
Jakby wszystko było takie proste
Żaden problem jakiś banał
Może czuje się już lepiej
Próżnia powstała dla cienie
Jakby wszystko było takie proste
Żaden problem jakiś banał
Może czuje się już lepiej
Próżnia powstała dla mnie

Andere Künstler von