Bez Problemu
Mówią mi że problem mam na szczyt dotrę sam
Głowa w chmurach i już stoję tam dziwko to jest haj
Mówią mi że problem mam na szczyt dotrę sam
Głowa w chmurach i już stoję tam dziwko to jest haj
Za dużo gadasz więc może mi powiesz
Dlaczego rapujesz i skąd się tu wziąłeś
Weź zamknij mordę bo zmieniłem zdanie
I spierdalaj szybko to nic się nie stanie
Co jest z tym krajem
Chujowe rapy wpychane tu przez jakąś dziwkę na pałę
Ja cisnę ich stale znów jakieś pionki rapują
Bo znudziło im się słuchanie
Obrońcy new schoolu chujowi do bólu
Znaleźli se kurwa debile idoli
Jedyny dystans jaki oni mają
To ten który dzieli ich skille od moich
Ty się w to wczuwasz a ja wyjebane mam jajca
Bo farsa mnie gówno obchodzi
A jak chcesz dissować mnie kurwo to zrób to
Ja ci nie odpowiem bo zrobi to lustro
Wiecznie na haju to jest moje życie
Więc znów zajebany gdzieś prawie że śpię
Spizgane gały tak że nic nie widzę
A jeszcze nabiję se banię lub dwie
„Ogarnij się" słyszę te głosy
To zdrowy rozsądek ma dosyć już mnie
Nie mam pojęcia już oc tu b bo mi zlewają się noce i dnie
Przez cały tydzień mam ciężkie powieki
Więc nie widzę sensu by robić z tym coś
Szkoda mi polskich słuchaczy bez beki
Choć aromat gówna ich wodzi za nos
Jadę dalej z tym ponad skalę styl
Czekasz już od zajebania aż znajdzie się szczyl
Co pozamiata i zacznie się dym to ja jestem nim
Mówią mi że problem mam na szczyt dotrę sam
Głowa w chmurach i już stoję tam dziwko to jest haj
Mówią mi że problem mam na szczyt dotrę sam
Głowa w chmurach i już stoję tam dziwko to jest haj
Nie chcę się nigdy wypalić
Na wenę mam wiadro a ile nie pizgnę to mało
Tyle mam we krwi thc że kiedyś mnie ćpuny dopadną
I żywcem wypalą
Jadę pod prąd jakbym siedział w tramwaju
Co bym nie nagrał to nie ma przypału
Co drugi ziomek z podziemia to lamus
Nie może do mnie podjechać Ikarus
Chcą mnie na cd bo jestem gościem
Z takim progresem rozjebię Polskę
Lecę napełnię se kieszeń towcem
Zjaram to wszystko jeszcze troszkę
Wiecznie w formie kiedy się wbijam pierdolę promocję
Dziś wyprzedzam czas
Ogórki na syfie chcą trzepać hajs
Nie można ich olać bo trzeba zlać
Jebać rap wkurwia mnie to środowisko
Bo kręcą im kółeczka wsparcia
I całą tą szopkę ich napędza farsa
Wcześniej zajawka a teraz są jajca
Śmieszna ta rap gra mniej tu słuchaczy
Niż ludzi co próbują okiełznać majka
Takiego gówna to nie da się sprawdzać
A gimbus się spuszcza i czeka na aplauz
Wszędzie banany i hajs od starych
Będą spłukani jak naszczam na nich
Od rapu wara wy marne ćpunki
Zgniotły wam jaja te ciasne rurki
Ja rozpierdalam bo to moja kolej
Wystarczy że zawsze mam pociąg do wersów
Co w głowę wwiercają się tak jak naboje
Twoje są suche nawet jak stoją w deszczu
Mówią mi że problem mam na szczyt dotrę sam
Głowa w chmurach i już stoję tam dziwko to jest haj
Mówią mi że problem mam na szczyt dotrę sam
Głowa w chmurach i już stoję tam dziwko to jest haj