SOS
Czajnik zagrzał się i para leci już
Nalewasz wrzątek swoich pozrywanych snów
Ten codzienny zapach boliwijskich pól
Zaraz się zmiesza ze spaliną spod kół
Tam tam
Więc ustawiasz się do walki w korku znów
Gdzie oni jadą gdzie się spieszy tyle głów
Para leci z ust i para leci z rur
Na wielkim rondzie mija się historii tłum
Tam tam
To mantra twoich dni
To naszych czasów wiersz
To dyktatura cyfr
Głośnomówiący deszcz
To czas którego brak
To nowy życia styl
To informacji gąszcz
To argumentów wir
To ludzie i ich sieć
To wirtualny sklep
Dwutygodniowy bounce
Na plaży z fajnych zdjęć
To nagi czarny rap
I nudny biały pop
Tańszego sushi smak
Jak ci smakuje sos
Smakuje sos smakuje sos
Czasem wkurzasz się i chce ci się wyć
Za dużo takich samych skserowanych dni
Popatrz most jak neon sznurem świateł lśni
Za szybą kształtów tysiąc a ty jednym z nich
Tam tam