W połowie drogi
W połowie drogi stanęliśmy
I cisza stała się ogromna
Słyszałam zda się szelest liści
Nienarodzonych jeszcze lasów
Spokojne były nasze dłonie
I tylko skronie palił pożar
Widziałam zda się jego płomień
I umykanie kropel czasu
W połowie drogi stanęliśmy
Trzymając na uwięzi serca
Już nie anielskich pełne myśli
Lecz jeszcze wolne od szyderstwa
I spojrzeliśmy poza siebie
Lecz tylko cień nasz z tyłu kroczył
I spuściliśmy niżej głowy
By nie popatrzeć sobie w oczy
I nigdy prawdy tej nie dojdę
Choć nieraz śni mi się ta droga
Czy to już kres był tej wędrówki
Czy też wędrówki tej połowa
I nigdy prawdy tej nie dojdę
I sama nie wiem co mam śpiewać
Cienie miłości blaski sławy
Które tak samo wiatr rozwiewa