Pokrzywy [Album]
W telefonie dźwięki, yeah
W telefonie, okej
Chodzę ulicą jak rewia
Moda jest jak anoreksja
Suki stękają, by wejść tam
Głośno się śmieję jak Mesjasz
Poprowadzę Cię tam, wiesz jak
Nawet nie musisz się prosić (eh)
Słabo się znamy, nie szkodzi (okej)
Dobrze wiesz co mamy robić (tak, tak)
Mam dar, tak, tak
Mandale na szyi
Fucklife, fucklife
Jebane pokrzywy
Mam dar, tak, tak
Łańcuchy na szyi
Fucklife, fucklife
Jebane pokrzywy
W telefonie dźwięki
Napisałem vibe kawałek o treści
Których nie chcesz znać
Tworzą marionetki, kserokopię sław
Jebać tanie śpiewki, ten Twój lunapark
Moment, nie muszę mówić nic więcej
Bo płonie cały ten pokój, zalany jest Moet
Jak kipnę, to z hukiem zostaną przeboje
Zarabia menago, zarabia mój lawyer
Siedzę na chillu z jebanym gameboy'em
I w chuju mam cały ten świeżości powiew
Co pachnie jak gówno i nie wiem co to jest
Mam forsę za trudy i tabuny kobiet
I kurwa mać wspinam się na to jak Olimp
I bawię się, bawię się, bawię do woli
(Bawię się, bawię do woli, yeah)
Zrobiliśmy album, co rozpierdoli (zrobiliśmy album, co rozpierdoli, woah)
Zrobiliśmy album co rozpierdoli
Rozpierdoli
Mam dar, tak, tak
Mandale na szyi
Fucklife, fucklife
Jebane pokrzywy
Mam dar, tak, tak
Łańcuchy na szyi
Fucklife, fucklife
Jebane pokrzywy
Mam dar, tak, tak
Mandale na szyi
Fucklife, fucklife
Jebane pokrzywy
Mam dar, tak, tak
Łańcuchy na szyi
Fucklife, fucklife
Jebane pokrzywy