Ćwiczenia z anatomii
Wieczór zapada i noc się zbliża
Z bramy cmentarza wychodzi ktoś
„Kto to" pytają ludzie z ulicy
Jakiś spóźniony gość
Kroczy nierówno i lekko dyszy
Pełnia księżyca nad głową lśni
Woła go z głębi błędnego koła
Upojna żądza krwi
Błędne koło
Błędne koło
Błędne koło
Krąży jak szakal ofiary szuka
Głodne źrenice wołają pić
Drzazga po kołku serce uciska
Niełatwo bestią być
Spod wielkich ust zbroczonych krwią
Kły wysuwają się same
Gdy w okolicy wszyscy śpią
To wampir zaczyna śniadanie
Błędne koło
Błędne koło
Błędne koło
Nagle usłyszał jak kogut pieje
Rzucił ofiarę i odszedł w mrok
Grupa studentów znowu obejrzy
Kolejną sekcję zwłok