Prości panowie dwaj
Widziałem bukiety kolorów wymiotnych
Aktor ze mnie żaden I muzyk okropny
„Jestem jaki jestem" padło z ust gwiazdora
Tak bez konsekwencji paplanina chora
Panowie posłowie coście tacy szarzy
Tylko jeden krępy o władzy wciąż marzy
Krzyczy tak bez sensu wcina się w pół zdania
Opalony skurwiel zabraniać zabrania
Każdy przecież jakiś jest
Nawet mój drzycima pies
Ale one są szczepione
A ten gościu nie