Ubogi Duchem
Chciałem pić do rana
Razem z nim
Zawsze przynosił jakieś wino lub gin
To pewnie gruby mnie tak
Jakby nie uznać taki fakt
W tym kraju gdzie od rana
Większość gnębi kac
Lecz w nosie mam
Mnie tak się chciało pić
A w końcu z własnym duchem
W zgodzie muszę żyć
Ale nic z tego
Mówi duch nie pora na
Takie siermiężne chlanie
Jak za dawnych lat
Dziś z byle kim nie piję
I nie byle co
By mnie przekonać
Etykietek biją stos
I tak sączymy
Z kranu jakąś podłą ciecz
A świat zachleje
Kolorami wabi mnie
A tak się kręci
Mówi muszę wyznać ci
Dokąd ja stawiałem
Teraz stawiasz ty
Chciałem pić
Całą noc