Toast (Miłość)
Gacie, skary, czary mary, ale Ty uroczo chrapiesz
Wiem, że mogę Ci powiedzieć co zrobiłam w siódmej klasie
Wiem, że mogę Ci powiedzieć, jak mnie wkurwia matka, ojciec
Słodka drzemka po obiedzie, t-shirt uwalony sosem
Lubisz Lotka i Bass Astral, bez rodzynek sernik zimny
W horoskopie to jest karma, polityka na Wigilii
Ja podrapię tam, gdzie swędzi, Ty pocałuj tam, gdzie boli
Schowam Twoje wady, błędy tam, gdzie chowasz moje fochy
To poeci już pisali
To już grali kiedyś w radio
To już było w tylu filmach
To się wszystkim już przejadło
Na obrazach tylu mistrzów
Ławkach w parku i śmietniku
Jeden był naprawdę blisko
Nie wymyślę nic lepszego
Ale Ci mogę obiecać, je t'aime
Żе Ci popsuję krew, je te vеux
Ale Ci mogę zaśpiewać, seulement toi
Jak walnę jeszcze dwie, toast!
Nie przestawaj, tylko dawaj, dawaj, dawaj mi to
Chodź zrujnujmy sobie życie, tym co nazywamy miłość
Nie przestawaj, tylko dawaj, dawaj, dawaj mi to
Chodź zrujnujmy sobie życie, tym co nazywamy miłość
Toast!
Toast, Toast!
Toast!
Na laurce było, w liście
I pod skórą było tuszem
Na kolanie wśród gołębi
I w podmiejskim autobusie
Krwią tą było napisane
I grawerem pod brylantem
Jeden dał naprawdę radę
I chyba nie umiem bardziej
Ale Ci mogę obiecać, je t'aime
Że Ci popsuję krew, je te veux
Ale Ci mogę zaśpiewać, seulement toi
Jak walnę jeszcze dwie, toast!
Nie przestawaj, tylko dawaj, dawaj, dawaj mi to
Chodź zrujnujmy sobie życie, tym co nazywamy miłość
Nie przestawaj, tylko dawaj, dawaj, dawaj mi to
Chodź zrujnujmy sobie życie, tym co nazywamy miłość
Toast!
Toast, Toast!
Toast!