GEN-Z
W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Millenium
In nomine Patris et Filii et Spiritus Millenium
Nie musisz dłużej mnie szukać (bo jestem)
Gdzieś między piekłem a niebem (gdzie escape)
Znaczy coś więcej niż wyjście (bo wejście)
Znaczy coś więcej niż uzależnienie
Wiesz już jak boli przebudzenie w ciele
Lecieć byś chciał ale ślepe sumienie
Jak w Semej zawlecze w kolumny i wiersze
Z poleceń aż po przepalone piksele
Ty stale zdziwiony jak female xlr
To wejdą przez oczy i zatkają gębę
Zatkają gębę jak knebel
Bo dali ci sloty na każde pragnienie
Rzeczy są ciężkie i ciągną cię na dno jak u stóp kamienie
Bez rzeczy lekkie życia złudzeniem cię wbiją w Challenger
Jak cat fish to bad trip i bez tych zapleczy
Się przebić do pestki przez miazgę niewiedzy
To tak jakbyś wierzył że droga ucieczki od oczu ich sieci to nie tylko sen
Jak poczujesz iskry od tarcia powierzchni
Do źrenic głębokich jak wody depresji
W nadziei że drąży je nie tylko niebyt
Się pochyl nad uchem i szepnij że wiesz
To Hikikomori pocztówki z Japonii
Roboty bez woli i nasze roboty
To my czy roboty? Jak sumy kontroli
Liczy się wynik
Wjebani jak boty w zegary czynności śnimy się śpiącym
Jak wyniosą martwych i ułożą w stosy
To każ ich podpalić na znak że tu byli
To nowe Millenium nowe millenium nowe millenium ej
My z pokoleń nie naszych błędów z pokoleń łykaczy ich prochów na sen
To nowe Millenium nowe millenium nowe millenium wiesz
Masz wolę wybieraj wygoda czy wojna o swoje jak przekrój od Zero do Z
To nowe Millenium nowe millenium nowe millenium ej
My z pokoleń nie naszych błędów z pokoleń łykaczy ich prochów na sen
To nowe Millenium nowe millenium nowe millenium wiesz
Masz wolę wybieraj wygoda czy wojna o swoje jak przekrój od Zero do Z
Hasta la vista to nie opowieści z Ipswitch
Oko techniki kusi cię jak diabeł w Eastwick
W przegubach czipy nie pokażą ci godziny
Bez fashion zostajesz victim i kładziesz się z nimi six feet deep
Tak smakuje cukier na palcach rąk które chcą cię zagłaskać
Powiedzą skacz i się skończy zabawa jak spadniesz z korony ich prawa na bruk
Przez nano anteny w synapsach mydlane opery dla mas masz
Ziarno obiekcji zaszczują jak Reicha z opiatów zmieniając ci kanał na ból
Znów w siłę orgonu chcę wierzyć jak Lee
Z akumulatorów pod jebany stream
To światy z fotonów ex nihilo nihil
By w razie potrzeby pochwalić się niczym
Ta tęcza nie bawi mnie pętla wybawi
Jak deadline nieprzystosowanych
Ich Cctvki wyłowią cię z ławic
To surowy science bez bajer jak w fiction
Chcą margines zniszczyć w szeregach jak x x x
Bez cienia różnicy stoimy jak ty ty ty
Ja chcę ich obudzić kontrola już wie że się zrywam z tej linii
Nie widzisz nie wołaj mnie wrócę po innych
Poprzecinać liny i od nowa żyć żyć
To nowe Millenium nowe millenium nowe millenium ej
My z pokoleń nie naszych błędów z pokoleń łykaczy ich prochów na sen
To nowe Millenium nowe millenium nowe millenium wiesz
Masz wolę wybieraj wygoda czy wojna o swoje jak przekrój od Zero do Z
To nowe Millenium nowe millenium nowe millenium ej
My z pokoleń nie naszych błędów z pokoleń łykaczy ich prochów na sen
To nowe Millenium nowe millenium nowe millenium wiesz
Masz wolę wybieraj wygoda czy wojna o swoje jak przekrój od Zero do Z