Kawałek do grania na ulicy [Album]
Ja nauczyłem się grać na ulicy
To nigdy nie był mój dom, choć czasem udawał go
Byliśmy na niej ukryci, a naszym dniem była noc
Noc polarna we Warszawie, nóż do gardła i po sprawie
Noc polarna we Warszawie, szybki wyrok i po sprawie
Człowiek ulicy budzi na ławce się z niczym, co dzień go wita deficyt
Wstać musi zdobyć jakiekolwiek siano, dobrze że pół wina skitrane na rano ma
Otwiera futerał i szpera tam, pijany śpiewa se guantanamera pan
Co dzień tak rano se ćwiczy, wyjmuje gitarę, piosenki zna jedynie stare
Nowych nie ma na ulicy
Wyjmuję gitarę, piosenek zna jedynie parę
W muzyce jak na ulicy - dozwolone wszystkie chwyty
Ja nauczyłеm się grać na ulicy
To nigdy nie był mój dom, choć czasem udawał go
Byliśmy na niej ukryci, a naszym dniеm była noc
Noc polarna we Warszawie, nóż do gardła i po sprawie
Noc polarna we Warszawie, szybki wyrok i po sprawie