7.Just do it
[Zwrotka 1]
Zawsze chciałem rozpieprzać,dlatego bity zapętlam
Sytuacja trochę śmieszna,że Fenix reprezentant
Ale jak wyszło w sumie,że stale progress tu czuje
I tak zepną się chuje,że nawet nie ruszą z miejsca
A to nawet już nie w głowie to się już w bicie nie mieści
Wyjebałem się wersem,żeby ten dwuwers się zmieścił
Wrogowie chyba już zdechli,ja idealnie wśród werbli
Jakbym tą grę znał od dawna,powiedzmy,że od podszewki
A już na plecach mnie nieśli,poszło się jebać im piękno
Chyba rozpętam im piekło i chociaż tego tu nie chcą
Zamierzam zrobić tu wszystko,żebyś nie budził się z myślą
Niech tam dalej sobie pieprzą,woda na młyn dla mnie wiesz co
Wyjebane w Twoje zdanie,utożsamiam się ze śmiercią
Kiedyś opuszczę to getto,nie powiesz,że mi nie wyszło
Dalej czarno widzę przyszłość,choć to mówi mi nie wiele
Ale ja chyba w tej bajce będę czarnym charakterem
Ja chcę trochę pozwiedzać i odwiedzić wszystkie rap miasta
Ruszyć na koniec świata jak Quebo albo Buzz Astral
Nie ma takiego plastra,który by przykrył te rany
A najbardziej bolało jak mówili o mnie przegrany
I to przed ostatnim gwizdkiem,kumple polewają czystej
Zamiast z nimi na słuchawkach i wystarczy że bit jest
Sobie kleje te linię,a później puszczam to w eter
Następnie zbieram opinię,podobno progress jest lepiej
Dlaczego mnie to nie cieszy,bo wiem,że stać mnie na więcej
Biorę se wersy na zeszyt i dzisiaj kurwa nic więcej
I jeszcze trzęsą się ręce kiedy se o tym nawinę
Bo niedługo zamierzam,przestać być niewdzięcznym synem
Wieczorem nie siedzę z winem,raczej z Reaperem i myszką
Chociaż szczerze bym wolał pewnie z raperem i skrzynką
I wcale nie jest mi przykro,że nie wyszło mi wcześniej
Bo to dopiero prolog,usłyszysz o mnie w swoim mieście