Pewniak
Wiem jak powiem bo to pewniak
Kiedy spyta mnie brat
Czy to jest to czego właśnie chce
Bezpośrednia odpowiedź jest jedna
Nuta to tlen dla mnie przez to oto odpowiednia jest
Media ludzie toną w bredniach nie ma nocy bez dnia
Temu dobrze a tamtemu źle
Od poczęcia do momentu przejścia
Dążymy do szczęścia
Czy tego oto oczekujesz też
Mamy pięć minut swoje w skali kosmosu to pierdnięcie
Wykorzystam to i będę w pędzie
Bywa ulegam wpływom lenie a nie się staram
A cenię to co mam a mam żywot jak Brian
A ja przyswajam wiadomości dobre złe to proste że
Przetwarzam je jak toster chleb na głoski te
Wyrażam nimi wnioski swe i poprzez nie
Jak moskit tnę troski twe ciach
A niewątpliwie ty wiesz w cenie jest smutek
I taka muzyka jako jego skutek
Tutaj bas bębni z bębnem będzie na pętli
A my razem z nim chętni wchodzą następni
Wtedy ja oferuję słowa tak jak kupcy towar
Jak hołota chowa koktajle Mołotowa
Jak sowy łeb to głowa tak to mój chleb i woda
To równania połowa jak Potter i Hogwart
Spytasz mnie co z tego wynika? Wiem technika sens
Nawet głęboki jak lunatyka sen umyka hen
Prawie jak z balonika tlen staje się tłem
Języka gimnastyka
Ten stan rzeczy nie da się zaprzeczyć stanowi mój nałóg
To taki dobry rak który toczy mnie pomału
Daleki ideału ale przyjazny ciału
Więc zachowujmy się tak jakby nic się nie stało
Wiem jak powiem bo to pewniak
Kiedy spyta mnie brat
Czy to jest to czego właśnie chce
Bezpośrednia odpowiedź jest jedna
Nuta to tlen dla mnie przez to oto odpowiednia jest
Media ludzie toną w bredniach nie ma nocy bez dnia
Temu dobrze a tamtemu źle
Od poczęcia do momentu przejścia
Dążymy do szczęścia
Czy tego oto oczekujesz też