Pepita
Kiedy wiosna rozwija swe łona
Don Badylios z Pepitą we dwoje
Don Badylios z Pepitą na łące
Przeżywają miodowe miesiące
Ona go pieści pełna czułości
I pełna wrażeń swej dzikiej namiętności
A on leży spokojny jak dziecię
I w ogóle nie myśli o świecie
Ona go pieści pełna czułości
I pełna wrażeń swej dzikiej namiętności
A on leży spokojny jak dziecię
I w ogóle nie myśli o świecie
Przeszło lato nastała już zima
Don Badylios już ledwie się trzyma
Don Badylios już nie chce nie może
A z Pepitą wciąż gorzej i gorzej
Ona go pieści pełna czułości
I pełna wrażeń swej dzikiej namiętności
A on leży spokojny jak dziecię
I w ogóle nie myśli o świecie
Ona go pieści pełna czułości
I pełna wrażeń swej dzikiej namiętności
A on leży spokojny jak dziecię
I w ogóle nie myśli o świecie
Znowu wiosna rozwija swe łona
Don Badylios z Pepitą we dwoje
Don Badylios z Pepitą na łące
Przeżywają miodowe miesiące
Ona go pieści pełna czułości
I pełna wrażeń swej dzikiej namiętności
A on leży spokojny jak dziecię
I w ogóle nie myśli o świecie
Ona go pieści pełna czułości
I pełna wrażeń swej dzikiej namiętności
A on leży spokojny jak dziecię
I w ogóle nie myśli o świecie