OP Is Dead
[Intro]
Przerywamy audycję, by nadać informację specjalne. Nowy wirus o nazwie G68, podobny do polio, pojawił się we wszystkich krajach na terenie Europy. Wirus atakuje układ nerwowy osób niewrażliwych na sztukę i artyzm. Naukowcy uważają, że to odmiana łącząca zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne ze średniowiecznym trądem. Rząd Unii Europejskiej uspokaja, jednak na ulicach liczba chorych się powiększa. Najprościej mówiąc dusza człowieka umiera razem z ciałem. Prosimy o pozostanie w domach
[Zwrotka 1]
Się zaczyna, kaszel jak ta zarzynana świnia kwiczy
Ślina jakby sina ścina posmak metaliczny
Jakby szyna, którą trzyma szyja i mięsień pochyły
Dała znać, że w mięsień wbija, a on zwija te kończyny
Nie kończymy, bo to męka, gdy choroba wpływa na czyny
I zamiast dobro czynić górę biorą rękoczyny
I stajesz się agresywny, z ust wychodzą tylko krzyki
I nie myślisz już o niczym w efekcie stajesz się nikim
Przy tym, miasto zgasło a w tunelu kiedyś światło
Dziś straciło swoją wartość na rzecz rachunku za światło
Matnia moją matką, znasz to zanim usnę
To takie bezproduktywne być produktem i pro-głupkiem
[Hook]
Lecz na szczęście ja taki nie jestem
Mam muzykę, a w nią wkładam całe swoje serce
Bejbe, choć ostatnio tylko benger we mnie
To gdzieś tam skrywam jeszcze artystyczną resztkę, oo
Lecz na szczęście ja taki nie jestem
Mam muzykę, a w nią wkładam całe swoje serce
Bejbe, choć ostatnio tylko benger we mnie
To gdzieś tam skrywam jeszcze artystyczną resztkę, oo
[Zwrotka 2]
Nawala na chama jak lawina ślina
W koszmarach wyśniła mi się formalina
Zaklinam, że finał to inna jest linia
Niż ta którą trzyma szyja manekina
Gdzie leży wina, chcę robić real rap, ale idylla
To mieć hajs i być jak, i to właśnie sprawia ile jesteś warta?
Nie chcę być jak nie chcę nikt by być kimś, a nie czymś
I nie chcę by magiczne dni zmieniły się w te sny
Zwykłe, dlatego do tego przywykłem
Spod paznokci bród i smród gniją miódki syf
Płytka pęka jak ten tynk ze ścian umazanych w krwi
Co za beznadziejna scena patrząc z dołu na marzenia
Skóra odpada jak wena tworząc bąble z poparzenia
[Hook]
Lecz na szczęście ja taki nie jestem
Mam muzykę, a w nią wkładam całe swoje serce
Bejbe, choć ostatnio tylko benger we mnie
To gdzieś tam skrywam jeszcze artystyczną resztkę, oo
Lecz na szczęście ja taki nie jestem
Mam muzykę, a w nią wkładam całe swoje serce
Bejbe, choć ostatnio tylko benger we mnie
To gdzieś tam skrywam jeszcze artystyczną resztkę, oo
[Zwrotka 3]
Oczy spuchły choćby wokół oczu strupy z ropy
Okrzyk kruchych kości pod naciskiem brudnej stopy
Odwłoki much końskich w otworach ran wąskich
Larwy wśród nich poślizg z mazizn smród okropny
Obraz klątwy, to kara, no bo przestałem się jarać
Resztki mego ciała to puste pudełko po zapałach
Jebać standardy i normy, jebać showbiz, jebać rynek
Jeszcze wczoraj chciałem tylko byś kupił ten drogi T-shirt
Teraz kiedy widzę ciszę słyszę wydźwięk pustych liter
Chcę tylko byś podbił do mnie i spropsował płytę
[Hook]
Lecz na szczęście ja taki nie jestem
Mam muzykę, a w nią wkładam całe swoje serce
Bejbe, choć ostatnio tylko benger we mnie
To gdzieś tam skrywam jeszcze artystyczną resztkę, oo
Lecz na szczęście ja taki nie jestem
Mam muzykę, a w nią wkładam całe swoje serce
Bejbe, choć ostatnio tylko benger we mnie
To gdzieś tam skrywam jeszcze artystyczną resztkę, oo