Raven
Stary niedźwiedź mocno śpi
Stary niedźwiedź mocno śpi
My się go boimy
Na palcach chodzimy
Jak się zbudzi, to nas zje
Jak się zbudzi, to nas zje
Tylu ludzi mi napsuło wiarę
Plując przez ramię
Przekłuli talent w kamień
Życząc przegranej
Z rzuconych kamieni odbuduje szaniec
Psy szczekają, jak szczekały
Karawana jedzie dalej, karawan prowadzi żale
Kara bycia ideałem, ja się tam nie pchałem
Mnie wepchali, to zostałem na tym piedestale
Się rozejrzałem, a tam wał na wale
To się rozgniewałem w gniewu karnawale
Kurwy, ja się ogniem palę (kurwy ja się ogniem palę)
Coś tam pisali o Opale, że im fejkiem śmierdzi
Nie ku przestrodze, wybrałem tą drogę ku pamięci
Każda z tych pieśni to blaszany nieśmiertelnik
Ile nienawiści zmieścisz?
Jak możesz mi życzyć śmierci?
Śmiem twierdzić, że przez wersy jestem nieśmiertelny
Śmiesz węszyć, a nie wyczuwasz swojej pleśni
Człowiek to owoc, zepsuty u podstaw gałęzi
To tylko słowo, na to, co z tym zrobisz, jestem bierny
Oh, biorę nasenne
Oh, biorę na pierś wdech
Oh, biorę na lęk jazz
Oh, biorę na deser
Oh, biorę za rękę (show)
Oh, biorę na rękę
Mówię, że nie chcę
I nie, że nie chcę więcej
Ale nie w każdym wersie
To wejście
Są sprawy ważniejsze, daj respekt, no Rachel
Że zbudzili bestię, eh, eh, ej no Rachel, że zbudzili bestię
Kim jesteś, by mówić mi kim jestem
Kim Ty, kurwa, jesteś, kim Ty, kurwa, jesteś
Opluje dłonie, zanim Ci poda rękę
Kim Ty, kurwa, jesteś, kim Ty, kurwa, jesteś
Kim jesteś, by mówić mi kim jestem
Kim Ty, kurwa, jesteś, kim Ty, kurwa, jesteś
Opluje dłonie, zanim Ci poda rękę
Chyba najwyższa pora, żebyś mi oddał respekt
Krzyż, co go niosłem, byku
Spłonął na potrzeby klipu
Banda typów na odwyku
Chce mnie zrzucić z pantałyku
Jednym wersem skreślam pseudouliczników kreską
Jakby zsypać z wszystkich backstage'y cały mefedron
Raper, Yakuza, gangster
W chuju mam Twój kartel
Nie, nie szukam guza
Dawno go znalazłem
Nie oddasz - nie spytam
Ale też nie zapomnę
To przepis jak za drobne
Tu się poróżnić z ziomkiem
Widzę jak Cię ciągnie
A to boli najmocniej
Dam Ci na cały worek
I zaćpaj się tym bongiem
Widziałem naocznie, co ten syf z ludźmi robi
Nie masz na pieluchy, suszysz, kruszysz
Co z Ciebie za rodzic?
Wszystko jest dla ludzi
Też mam z tym gównem problem
Z tą różnicą, że świadomość
Tak świadomie mnie wali po mordzie
Lód zaczyna topnieć
Gnój musi wnet dojrzeć
Lubię grać pochopnie
Muszę żyć odwrotnie
Kim jesteś, by mówić mi kim jestem
Kim Ty, kurwa, jesteś, kim Ty, kurwa, jesteś
Opluje dłonie, zanim Ci poda rękę
Kim Ty, kurwa, jesteś, kim Ty, kurwa, jesteś
Kim jesteś, by mówić mi kim jestem
Kim Ty, kurwa, jesteś, kim Ty, kurwa, jesteś
Opluje dłonie, zanim Ci poda rękę
Chyba najwyższa pora, żebyś mi oddał respekt