Nie chcę być sama
Codzienny zmierzch do okien mych tęsknotę woła
Prowadzi mnie w samotną noc bez dna
Wśród czterech ścian snują się myśli niewesołe
Te same wciąż każdego dnia
Nie chcę być sama nie chcę być sama
Nie jest mi domem pokój ten
Gdzie pustych krzeseł cienie na ścianach
Niezakłóconym śpią snem
Nie chcę wieczornych trudnych powrotów
Tam gdzie nie czeka na mnie nikt
Gdzie tylko słyszę odgłos mych kroków
I wiatr co puka do szyb
Już nocy bezsennej witać nie chcę
I z nadzieją niespełnioną czekać dnia
Chcę znaleźć swą miłość która jeszcze
Nieznane imię ma
Nie chcę być sama sama wśród godzin
Co żal mój niosą nie od dziś
Czy wciąż nadzieja będzie mi kłamać
Czy już nie zmieni się nic
Codzienny zmierzch przynosi z sobą zamyślenie
Bo przecież gdzieś jest inny życia brzeg
Czy przyjdzie ktoś kto smutek w radość mi przemieni
Czy miłość kiedyś znajdzie mnie
Już nocy bezsennej witać nie chcę
I z nadzieją niespełnioną czekać dnia
Chcę znaleźć swą miłość która jeszcze
Nieznane imię ma
Nie chcę być sama sama wśród godzin
Co żal mój niosą nie od dziś
Czy wciąż nadzieja będzie mi kłamać
Czy już nie zmieni się nic