Przyjechałam powtórzyć jesień
Przyjechałam powtórzyć jesień
W hoteliku "Pod Białym Bzem",
Przyjechałam i zaczął padać deszcz.
Gruba pani w recepcji spała,
Bez uśmiechu nam dała klucz,
Moich włosów całować nie umiałeś już.
Mokre walizki schły, deszcz ciszę kradł,
Nie było pieszczot, liści, tylko gra.
Twój wielki cień na ścianie budził strach
I śmiech, i żal, trochę tak,
Ten żal i śmiech, i żal,
Ten żal i smutek, i żal
Nie zmieniła nam nic ta podróż,
Nie odszedłeś, jak miało być,
Nawet liście nie spadły do mych stóp.
Gruba pani staruszek portier
Cerowała wełniany pled,
Nic nie było z tych czasów, tylko śpiew
Nie da się nic powtórzyć, lat ani spraw,
Choćby siedziały w nas i żyły w nas.
Zapomnieć chcę hotelik "Pod Białym Bzem",
Ten deszcz i wiatr, pomysł mój,
Ten żal i śmiech, i żal,
Ten żal i smutek, i żal
Zapomnieć chcę hotelik "Pod Białym Bzem",
Ten deszcz i wiatr, pomysł mój,
Ten żal i śmiech, i żal,
Ten żal i śmiech, i żal,
Ten żal i smutek, i żal