Uwielbiam cię siano wonne
Uwielbiam cię siano wonne bo nie znajduję w tobie
Dumy dojrzałych kłosów
Uwielbiam cię siano wonne któreś tuliło w sobie
Dziecinę bosą
Uwielbiam cię drzewo surowe bo nie znajduję skargi
W twoich opadłych liściach
Uwielbiam cię drzewo surowe boś kryło jego barki
W krwawych okiściach
Uwielbiam cię blady płatku pszennego chleba
W którym wieczność na chwilę zamieszka
Podpływając do naszego brzegu
Tajemną ścieżką
Uwielbiam cię drzewo surowe bo nie znajduję skargi
W twoich opadłych liściach
Uwielbiam cię drzewo surowe boś kryło jego barki
W krwawych okiściach
Uwielbiam cię siano wonne bo nie znajduję w tobie
Dumy dojrzałych kłosów
Uwielbiam cię siano wonne któreś tuliło w sobie
Dziecinę bosą
Uwielbiam cię siano wonne któreś tuliło w sobie
Dziecinę bosą